Świat

Ukraina nadal wybiera. Teraz parlament

Czy prezydent elekt zdecyduje się na wcześniejsze wybory parlamentarne? Czy prezydent elekt zdecyduje się na wcześniejsze wybory parlamentarne? president.gov.ua / Wikipedia
W ukraińskim cyklu wyborczym na pierwszy plan wychodzi teraz walka o parlament, kwestia skrócenia kadencji Rady Najwyższej i rozpisania przedterminowych wyborów.

Sztab prezydenta elekta i jego zwolennicy traktują postulat skrócenia kadencji parlamentu jako logiczną konsekwencję zwycięstwa. Wołodymyr Zełenski nie może w tej sprawie podjąć żadnej decyzji przed zaprzysiężeniem. Zgodnie z konstytucją powinno się to wydarzyć maksymalnie 30 dni po publikacji oficjalnego komunikatu Centralnej Komisji Wyborczej. 27 maja to ostatni dzień, kiedy nowy prezydent będzie mógł rozwiązać parlament (konstytucja zabrania rozwiązywania Rady Najwyższej na pół roku przed końcem kadencji). Komisja wyborcza już ogłosiła, że opublikuje komunikat 3 maja.

Dla Zełenskiego im szybciej, tym lepiej

Polityczny kalendarz nie sprzyja Zełenskiemu. Jeśli będzie czekał na wybory parlamentarne do października, straci ponad pół roku, najważniejszy czas po rozpoczęciu kadencji. Wie jednocześnie, że jego notowania będą raczej spadać, niż rosnąć. Zmniejszą się też szanse jego współpracowników na stworzenie silnej frakcji w nowym parlamencie. Ich zdaniem wybory powinny odbyć się w lipcu, a nowy rząd powstać najpóźniej we wrześniu.

W ukraińskim ustroju politycznym prezydent bez swojej frakcji w parlamencie – Radzie Najwyższej – może niewiele. Parlament akceptuje jego propozycje zmian kadrowych większością głosów. Tylko za jego zgodą głowa państwa może mianować kluczowych ministrów: obrony, szefa dyplomacji, prokuratora generalnego i szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Bez przyzwolenia Rady Zełenski nie będzie też w stanie zrealizować żadnego z istotnych punktów swojego programu. Prezydent elekt ma dziś w Radzie Najwyższej jednego deputowanego, który zgłosił się na ochotnika po pierwszej turze wyborów. Najliczniejszą frakcję ma zaś Petro Poroszenko.

Deputowani twierdzą, że pospieszna inauguracja Zełenskiego jest niewskazana, podobnie jak wcześniejsze wybory. Zapowiadają protesty i pozew. Deklarują przy tym nieograniczone poparcie dla kadrowych i ustawowych inicjatyw Zełenskiego, jeśli oczywiście będą zgodne z interesem Ukrainy.

Nikt poważny nie wierzy w ten model koabitacji. Wyborcy namawiają Zełenskiego w internecie do jak najszybszego uporania się z „tą bandą skorumpowanych złodziei”. Pojawiły się też w Radzie Najwyższej „oddolne” inicjatywy zmierzające do zmiany przewodniczącego i przegłosowania ustawy o jej samorozwiązaniu. Trudno prognozować, jaki będzie ich los. W czasach Kuczmy i Janukowycza Rada Najwyższa była świadkiem niejednego „parlamentarnego” cudu. Ta tradycja jest ciągle żywa, szczególnie wśród oligarchów pociągających za deputackie sznurki.

Wybory korzystne także dla Poroszenki

Nieoczekiwanym sojusznikiem prezydenta elekta w tej sprawie może się okazać Poroszenko. On też zaczyna żyć w niedoczasie. Jeśli nawet ze swymi 24 proc. poparcia, wywalczonymi w ciężkiej i wyczerpującej kampanii, doczołga się do października, to nie ma dużych szans na dobry wynik. Wejście z marszu w wybory lipcowe wydaje się lepszą drogą do realizacji planu: utworzenia w rządzie frakcji opozycyjnej. Sztab Poroszenki jeszcze pracuje, konkurencja, poza Zełenskim, dopiero o wyborach myśli. Ze strategicznego punktu widzenia to dobry moment do rozpoczęcia kolejnej kampanii.

Urzędujący prezydent ma formalne możliwości do rozwiązania Rady Najwyższej i rozpisania wyborów. Może z nich skorzystać już w najbliższych dniach, np. gdy Rada Najwyższa nie będzie w stanie uchwalić ustawy o wsparciu języka ukraińskiego, potwierdzając, że koalicja jest w rozpadzie. To jedna z kilku konstytucyjnie określonych sytuacji, gdy prezydent może rozwiązać parlament. Wówczas ostatnim zadaniem Rady Najwyższej w tej kadencji będzie przyjęcie przysięgi od prezydenta elekta.

Najbardziej realny plan dla Ukrainy

Ciche polityczne porozumienie dwóch głównych graczy na ukraińskiej scenie politycznej może przyspieszyć odnowienie i rekonstrukcję podstawowych instytucji: administracji prezydenta, Rady Najwyższej, rządu. Zgodnie z tym planem Ukraina zakończy wyborczy cykl w sierpniu – zaprzysiężeniem nowych deputowanych do Rady Najwyższej i sformowaniem rządu. Wiele wskazuje, że to rozwiązanie dziś najbardziej realne. Zawsze możliwy jest powrót do wariantu październikowego, który także ma plusy – zwiększa szanse nowych, dopiero powstających ruchów i inicjatyw.

Prezydent elekt nie zamierza jednak tracić okazji. Potrzebuje silnego zaplecza w Radzie Najwyższej. A dla jego konkurenta przyspieszone wybory to być może szansa na odbudowanie pozycji.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną