Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

W Wenezueli właśnie zaczyna się przewrót

Żołnierze w okolicy bazy lotniczej La Carlota we wschodniej części stolicy kraju, Caracas. Zdjęcie wykonano 30 kwietnia 2019 r. Żołnierze w okolicy bazy lotniczej La Carlota we wschodniej części stolicy kraju, Caracas. Zdjęcie wykonano 30 kwietnia 2019 r. Carlos Garcia Rawlins/Reutes / Forum
Lider opozycji i przewodniczący zgromadzenia parlamentarnego Juan Guaidó poinformował, że dowódcy sił zbrojnych wypowiedzieli posłuszeństwo reżimowi Nicolasa Maduro. W Caracas ludzie zaczynają gromadzić się na ulicach i przed pałacem prezydenckim Miraflores.

Pierwsze informacje o możliwym przejęciu władzy przez opozycję pojawiły się w nocy z poniedziałku na wtorek czasu lokalnego (przed południem we wtorek w Polsce). Wenezuelscy dziennikarze poinformowali, że Juan Guaidó, samozwańczy prezydent kraju, kierujący antyreżimowymi strukturami od 23 stycznia, pojawił się w bazie lotniczej La Carlota we wschodniej części stolicy. Towarzyszył mu Leopoldo Lopez, ikona opozycji demokratycznej i jeden z największych wrogów rewolucji boliwariańskiej od czasów rządów Hugo Chaveza.

Obecność Lopeza była wiadomością o tyle sensacyjną, że od lipca 2017 r. pozostawał w areszcie domowym. Uwolnił go oddział funkcjonariuszy politycznej policji SEBIN, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo socjalistycznym władzom i przeszli na stronę zwolenników Guaidó.

Artur Domosławski: Czy w Wenezueli możliwy jest dialog polityczny?

Początek przewrotu w Wenezueli

Nie ulega wątpliwości, że w Wenezueli właśnie rozpoczyna się przewrót. Nazywany przez opozycję Operación Libertad (Operacja „Wolność”), z każdą godziną rozszerza się na kolejne części kraju i segmenty sił zbrojnych. Dotychczas to bowiem właśnie wojsko było ostatnim bastionem rządu Maduro. Mimo przypadków dezercji (głównie wśród szeregowców i oficerów niższego szczebla) poparcie dla reżimu było tam wciąż wysokie. Lojalność mundurowych wynikała przede wszystkim z ich bardzo głębokiego osadzenia w strukturze socjalistycznego kraju. Wielu z nich było jednocześnie członkami cywilnej administracji i miało nierzadko związki z państwowym gigantem naftowym PDVSA. Chociażby z powodu tej szerokiej gamy przywilejów społecznych i materialnych jednoznaczne i tak nagłe porzucenie przez wojsko strony rządowej wydawało się mało prawdopodobne.

Wszystko wskazuje jednak na to, że lojalistów w szeregach armii jest coraz mniej. Najpierw zwierzchnictwo Juana Guaidó uznali lotnicy w La Carlota, potem doniesienia o przejściu kolejnych jednostek, zwłaszcza wojsk lądowych, na stronę opozycji zaczęły spływać praktycznie z całego kraju. Sam Guaidó przemówił nad ranem do zgromadzonych w stołecznej bazie żołnierzy, wzywając do porzucenia starego układu i opowiedzenia się za demokratycznym przewrotem. Znakiem rozpoznawczym dezerterów stały się błękitne wstążki – publikowane w mediach społecznościowych zdjęcia i nagrania z Guaidó i Lopezem pokazują liderów otoczonych kordonami żołnierzy właśnie z błękitnymi taśmami na prawym ramieniu.

Czytaj także: Maduro odcina Wenezuelę od pomocy humanitarnej

Dwa epicentra przewrotu

Reżim Maduro nie chce poddać się bez walki. Już w nocy główne arterie komunikacyjne wokół i w samym Caracas zostały zablokowane przez ciężarówki. Nie wiadomo, czy blokady zainstalowali wierni rządowi wojskowi, czy dezerterzy obawiający się posiłków lojalistów z interioru. W całym kraju występują też problemy z używaniem niektórych platform społecznościowych – przez większość nocy nie działał Periscope, czyli funkcja transmisji na żywo na Twitterze, zablokowane zostały m.in. SoundCloud i YouTube. Diosdado Cabello, były wiceprezydent Wenezueli i jeden z architektów boliwariańskiej rewolucji z końca lat 90., do dzisiaj pozostający wpływową figurą w kręgach rządowych, wezwał co prawda żołnierzy i tzw. colectivos, czyli uzbrojone bojówki obywatelskie, do walki z dezerterami, ale na jego apel odpowiedziało dotychczas niewielu wojskowych.

Według najnowszych informacji przewrót ma dwa epicentra. Zwolennicy opozycji gromadzą się przed bazą La Carlota, z kolei lojaliści zbierają się przed stołecznym pałacem Miraflores, gdzie mieści się siedziba prezydentury. Jedne z nielicznych wciąż podlegających Maduro oddziałów udały się też pod bramę La Carloty, używając wobec protestujących gazu łzawiącego. Są w mniejszości, więc tłumu raczej nie uda się rozpędzić.

Wymowne milczenie Nicolasa Maduro

Rządowi oficjele na razie straszą głównie na Twitterze. Minister obrony Vladimir Padrino nazwał biorących udział w przewrocie „zdrajcami stanu” i „tchórzami”. W sieci krążą utrzymane w podobnym tonie wypowiedzi Diosdado Cabello i innych członków reżimowej administracji. Milczy za to sam Maduro – od początku przewrotu nie wypowiedział się ani razu w żadnym kanale informacyjnym, jego aktywność na Twitterze ogranicza się do podawania dalej cudzych wpisów. Może to oznaczać, że w kręgach skupionych wokół prezydenta trwa już raczej procedura ewakuacji niż planowanie obrony dziedzictwa Chaveza.

Ograniczony dostęp do informacji, zwłaszcza w głębi kraju, powoduje, że ciężko ocenić realny stopień dezercji wojskowych. Przyszłość rewolucji socjalistycznej wydaje się jednak przesądzona. Poza gazem łzawiącym przed La Carlota opozycja nie napotkała dotychczas na żaden zorganizowany opór zwolenników rządu. I choć Guaidó zapowiadał, że zwoła największe w historii kraju demonstracje na 1 maja, historia przyspieszyła. Dla opozycji to moment z gatunku „teraz albo nigdy”. Drugiej tak szerokiej mobilizacji, zwłaszcza wśród wojskowych, wywołać by się już zapewne nie udało. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie takiej potrzeby.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną