Pierwsze informacje o możliwym przejęciu władzy przez opozycję pojawiły się w nocy z poniedziałku na wtorek czasu lokalnego (przed południem we wtorek w Polsce). Wenezuelscy dziennikarze poinformowali, że Juan Guaidó, samozwańczy prezydent kraju, kierujący antyreżimowymi strukturami od 23 stycznia, pojawił się w bazie lotniczej La Carlota we wschodniej części stolicy. Towarzyszył mu Leopoldo Lopez, ikona opozycji demokratycznej i jeden z największych wrogów rewolucji boliwariańskiej od czasów rządów Hugo Chaveza.
Obecność Lopeza była wiadomością o tyle sensacyjną, że od lipca 2017 r. pozostawał w areszcie domowym. Uwolnił go oddział funkcjonariuszy politycznej policji SEBIN, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo socjalistycznym władzom i przeszli na stronę zwolenników Guaidó.
Artur Domosławski: Czy w Wenezueli możliwy jest dialog polityczny?
Początek przewrotu w Wenezueli
Nie ulega wątpliwości, że w Wenezueli właśnie rozpoczyna się przewrót. Nazywany przez opozycję Operación Libertad (Operacja „Wolność”), z każdą godziną rozszerza się na kolejne części kraju i segmenty sił zbrojnych. Dotychczas to bowiem właśnie wojsko było ostatnim bastionem rządu Maduro. Mimo przypadków dezercji (głównie wśród szeregowców i oficerów niższego szczebla) poparcie dla reżimu było tam wciąż wysokie. Lojalność mundurowych wynikała przede wszystkim z ich bardzo głębokiego osadzenia w strukturze socjalistycznego kraju.