Do portu Kotonu w Beninie przypływa codziennie 25 tys. samochodów, w większości to wysłużone diesle z Europy i USA. Poza RPA, Algierią, Marokiem i Egiptem żaden afrykański kraj nie produkuje samochodów, więc zdane są na import. 98 proc. z ok. 4 mln sprowadzanych tu co roku samochodów jest używanych, 27 krajów nie wprowadziło dotąd żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wiek i stan sprowadzanych aut. Benin jest czymś w rodzaju lokalnej górki rozrządowej; stąd samochody ruszają w podróż głównie do Nigerii (wzdłuż granicy wypączkował cały miniprzemysł blacharsko-ślusarski, przemytem zajmują się wyspecjalizowani Libańczycy i kartel Joruba), do Czadu, Nigru i Burkina Faso.