Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Walka o unijne stanowiska wkracza w nową fazę

Donald Tusk i Jean-Claude Juncker Donald Tusk i Jean-Claude Juncker European People's Party / Flickr CC by 2.0
Donald Tusk chce, by już czerwcowy szczyt UE wskazał nową obsadę najważniejszych urzędów w Brukseli. Sporo krajów wspólnoty domaga się szybkiej i łącznej dyskusji o nazwiskach i priorytetach Unii na najbliższe lata.

W tym roku kończą się kadencje szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska (30 listopada), całej Komisji Europejskiej z jej szefem Jeanem-Claude’em Junckerem i szefową dyplomacji Federiką Mogherini (31 października), a także prezesa Europejskiego Banku Centralnego Maria Draghiego (31 października). Decyzje o następcach Tuska, Junckera i Draghiego są postrzegane jako jeden pakiet, w którym liczą się m.in. równowaga geograficzna (tak by urzędy nie były obsadzone np. wyłącznie przez ludzi z północnej części Unii), równowaga między krajami większymi i mniejszymi, parytet płci, a także – poza prezesem EBC – powiązania partyjne.

Kto stanie na czele Unii Europejskiej

Tusk niedawno zapowiedział, że przywódcy krajów Unii powinni już w czerwcu wskazać nowe kierownictwo. Pojawiły się pytania, czy nie myśli o lekkim skróceniu swej kadencji w kontekście polskiej kampanii wyborczej. Ale w Brukseli stanowczo dominuje przekonanie, że jego ponaglenia są po prostu reakcją na oczekiwania wielu rządów. Zresztą przed pięciu laty scenariusz Hermana Van Rompuya, poprzednika Tuska, był podobny – nieformalny szczyt UE dwa dni po eurowyborach z maja 2014 r., który miał ułatwić sfinalizowanie nominacji już w czerwcu 2014 r.

Van Rompuyowi nie całkiem to wyszło. Najpierw przez parę tygodni trwały próby zatopienia kandydatury Junckera, którego Rada Europejska wskazała w czerwcu 2014 r. na nowego szefa Komisji Europejskiej przy sprzeciwie Davida Camerona i Viktora Orbána.

Reklama