Po raz drugi w ciągu ostatnich dni niemiecka kanclerz miała kłopoty z opanowaniem drgawek – tym razem w Pałacu Bellevue, siedzibie głowy państwa. Wcześniej poczuła się gorzej, przyjmując ukraińskiego prezydenta. Chociaż w obu przypadkach objawy szybko ustąpiły, a Angela Merkel nie przerwała żadnej ceremonii, o jej stanie zdrowia mówi się bardzo dużo. A dokładniej spekuluje na ten temat, bo oficjalnie według urzędu kanclerskiego problemu nie ma. Niedyspozycję miały spowodować upały w połączeniu z odwodnieniem. Niemieckie media przypominają, że podobne kłopoty pani kanclerz miała już dwa lata temu podczas wizyty w Meksyku.
Na co choruje Angela Merkel
Chociaż domysły są bardzo różne (od malarii po atak paniki), rzeczywistość może być raczej mało sensacyjna. Angela Merkel nigdy zbyt wiele o sobie nie lubiła opowiadać, ale też nie ukrywała, że od lat cierpi na nadciśnienie tętnicze – chorobę bardzo powszechną, która na pewnym etapie życia dotyka bądź dotknie bardzo dużą część ludzkości. Nadciśnienie odpowiednio leczone w połączeniu z przestrzeganiem kilku ważnych zasad higienicznego trybu życia nie wyklucza z normalnego życia. Przeciwnie, Merkel jest najlepszym dowodem na to, że nie uniemożliwia ono nawet bardzo trudnej i wyczerpującej pracy, jaką jest z pewnością pełnienie obowiązków kanclerza jednego z najważniejszych państw świata.
Jednak nadciśnienie jest istotnym obciążeniem dla układu krwionośnego i nawet najlepsze leki nie zapobiegają gorszemu samopoczuciu w przypadku choćby upałów, przemęczenia czy właśnie odwodnienia.