Świat

Teraz begpackerzy

Begpackerzy: podróż bez pieniędzy

Begpackerzy za punkt ambicji mają, aby podróżować bez własnych środków. Begpackerzy za punkt ambicji mają, aby podróżować bez własnych środków. AN

Od lat byli backpackerzy, młodzi ludzie z plecakami przemierzający świat, głównie Azję, w poszukiwaniu przygody i nowych doświadczeń, często na rocznym urlopie od studiów. Backpackerzy, jawnie kontestujący przemysł turystyczny, unikający samolotów, podróżujący lokalnym transportem, poza utartymi szlakami, żyjący życiem lokalsów, obrośli w literaturę i stworzyli niepisany kodeks, co można po drodze (a czego nie). Teraz pojawiła się nowa ich odmiana, która ten kodeks podważa: begpackerzy, turyści – żebracy. Za punkt ambicji mają, aby podróżować bez własnych środków, żebrzą na ulicach, sprzedają pocztówki, oferują „przytulenia”, plądrują śmietniki przy marketach. Zrobił się z tego rodzaj rywalizacji w internecie: kto zmyślniej, dalej i taniej.

Zupełnie nie podoba się to gospodarzom, bo poza wszystkim turysta jest po to, aby przynosił dochód. Tajlandia zaczęła egzekwować na granicy obowiązek posiadania 20 tys. bathów (ok. 2,5 tys. zł) na osobę i bilet powrotny. Indonezja też egzekwuje bilet, a na Bali, wyspie opanowanej przez begpackerów, zaczęto ich właśnie wyłapywać i odstawiać do konsulatów. Setyo Budiwardoyo, z ministerstwa imigracji (cytowany przez portal Detik), informuje, że rzecz dotyczy głównie młodych Australijczyków, Brytyjczyków i Rosjan. W Singapurze, który niezwykle pilnuje porządku, stali się zjawiskiem szokującym, bo tu żebrze się z desperacji i skrajnej potrzeby, a przyjemność podróżowania taką nie jest. Facebook i Instagram obszernie dokumentują wyczyny begpackerów – w Wietnamie, Indiach, Hongkongu. Ma to być element zbiorowego zawstydzania, ale żywioł begpackerstwa trudny jest do okiełznania.

Polityka 29.2019 (3219) z dnia 16.07.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Teraz begpackerzy"
Reklama