Kilku wcześniejszych prezydentów Indonezji nosiło się z tym planem, ale dopiero urzędujący Joko Widodo podjął decyzję. Rząd przez ponad trzy lata prowadził badania nad obecną sytuacją Dżakarty i nową lokalizacją stolicy. Powstaje projekt ustawy o przenosinach, która wkrótce trafi do parlamentu. Budowa miasta mogłaby ruszyć już w przyszłym roku – rząd zakłada, że pierwsze urzędy otwarto by tam już w 2024 r.
Czytaj także: Indonezja karze śmiercią za przemyt narkotyków
Z Jawy na Borneo
Nowa stolica Indonezji ma być oddalona od obecnej o ponad tysiąc kilometrów i znajdować się we wschodnim Kalimantanie, czyli w indonezyjskiej części wyspy Borneo (zajmowanej również przez Malezję i Brunei). Jawę, na której położona jest Dżakarta, zamieszkuje ok. 60 proc. populacji Indonezji, wyspa jest przeludniona, wyssała połowę kapitału i gospodarczej aktywności z pozostałych części kraju położonego na 17 tys. wysp. Czterokrotnie większe indonezyjskie Borneo dziś produkuje zaledwie jedną dziesiątą krajowego PKB.
I choć Dżakarta miałaby pozostać dominującym ośrodkiem biznesowym i finansowym (szacuje się, że ok. 10 mln, czyli jedna trzecia dzisiejszych mieszkańców, pozostałoby w mieście), władze liczą, że przenosiny centrum administracji na Borneo pomogłyby uregulować proporcje populacji w kraju.
Jedną z kluczowych przyczyn, dla których pilnie potrzebna jest nowa stolica, stała się ekologia. Dżakarta szybko osuwa się do oceanu, jej północna część obniża się aż o 25 cm rocznie i prawdopodobne jest, że wkrótce zatonie.