Świat

Dżakarta przenosi się na Borneo. Będzie katastrofa?

Nowa stolica Indonezji ma być oddalona od obecnej o ponad tysiąc kilometrów i znajdować się we wschodnim Kalimantanie, czyli w indonezyjskiej części wyspy Borneo (zajmowanej również przez Malezję i Brunei). Nowa stolica Indonezji ma być oddalona od obecnej o ponad tysiąc kilometrów i znajdować się we wschodnim Kalimantanie, czyli w indonezyjskiej części wyspy Borneo (zajmowanej również przez Malezję i Brunei). labanglonghouse / Pixabay
Indonezyjska stolica osuwa się do oceanu i jest przeludniona. Już w przyszłym roku ma ruszyć budowa nowej – na zalesionej wyspie Borneo. I to też budzi obawy ekologów.

Kilku wcześniejszych prezydentów Indonezji nosiło się z tym planem, ale dopiero urzędujący Joko Widodo podjął decyzję. Rząd przez ponad trzy lata prowadził badania nad obecną sytuacją Dżakarty i nową lokalizacją stolicy. Powstaje projekt ustawy o przenosinach, która wkrótce trafi do parlamentu. Budowa miasta mogłaby ruszyć już w przyszłym roku – rząd zakłada, że pierwsze urzędy otwarto by tam już w 2024 r.

Czytaj także: Indonezja karze śmiercią za przemyt narkotyków

Z Jawy na Borneo

Nowa stolica Indonezji ma być oddalona od obecnej o ponad tysiąc kilometrów i znajdować się we wschodnim Kalimantanie, czyli w indonezyjskiej części wyspy Borneo (zajmowanej również przez Malezję i Brunei). Jawę, na której położona jest Dżakarta, zamieszkuje ok. 60 proc. populacji Indonezji, wyspa jest przeludniona, wyssała połowę kapitału i gospodarczej aktywności z pozostałych części kraju położonego na 17 tys. wysp. Czterokrotnie większe indonezyjskie Borneo dziś produkuje zaledwie jedną dziesiątą krajowego PKB.

I choć Dżakarta miałaby pozostać dominującym ośrodkiem biznesowym i finansowym (szacuje się, że ok. 10 mln, czyli jedna trzecia dzisiejszych mieszkańców, pozostałoby w mieście), władze liczą, że przenosiny centrum administracji na Borneo pomogłyby uregulować proporcje populacji w kraju.

Jedną z kluczowych przyczyn, dla których pilnie potrzebna jest nowa stolica, stała się ekologia. Dżakarta szybko osuwa się do oceanu, jej północna część obniża się aż o 25 cm rocznie i prawdopodobne jest, że wkrótce zatonie. Miasto miały ochronić betonowe zapory stawiane od strony oceanu, ale budowa idzie wolno, tymczasem część wybudowanych osłon już się osuwa. Ponieważ stolica nie posiada centralnego systemu kanalizacji, ludzie pompują wodę z licznych studni, czym przyczyniają się do obniżania poziomu gruntu. Sytuacja pogarsza się wskutek budowy nowych luksusowych osiedli i dzielnic biurowych.

Czytaj także: Cały świat zaśmieca i podtapia wyspy na Pacyfiku

Mieszkaniec Dżakarty spędza 10 lat w samochodzie

Dżakarta to jedno z najszybciej rosnących w ostatnich latach i najbardziej przeciążonych miast Azji. Intensywny ruch uliczny aż w 70 proc. przyczynia się do najniższej (obok Delhi czy Pekinu) jakości powietrza na świecie. Korki są monstrualne i wciąż rosną, bo transport publiczny nie istnieje. Co dzień ponad 3,5 mln ludzi dojeżdża tam do pracy samochodem. Mieszkaniec stolicy spędza w samochodzie średnio 10 lat życia.

Poza tym mieszkańcy palą śmieci na nielegalnych składowiskach, a władza nie widziała w tym problemu, dopóki w czerwcu tego roku mediów społecznościowych nie zalała fala zdjęć ukazujących poszarzałe od smogu miejskie pejzaże. W tym samym miesiącu aż dwunastokrotnie mieszkańcy oddychali najgorszym w Azji powietrzem. Miasto doszło do ekologicznej ściany, a w perspektywie dekady ma mu przybyć 10 mln ludzi.

Czy chęć uniknięcia totalnej katastrofy ekologicznej w jednym miejscu nie przyczyni się do zniszczeń w drugim? Rząd wybrał lokalizację nowej stolicy, kierując się względami strategicznymi. Prezydent podkreślał, że wschodnia część Kalimantanu położona jest centralnie wobec reszty archipelagu i jest otoczona przez inne tereny zurbanizowane (miasta Balikpapan i Samarynda z lotniskami międzynarodowymi), daje się więc łatwo połączyć z sieciami komunikacyjnymi, istniejącą infrastrukturą itd. Pod budowę nowej stolicy, której nazwy jeszcze nie podano, przeznaczonych zostanie 40 tys. ha.

Cenne lasy na Borneo

Ale lokalizacja na słynącym z dziewiczej przyrody Bornego budzi nie mniejsze obawy ekologów niż fatalna kondycja Dżakarty. Borneo to wyspa w znacznej części porośnięta bezcennym lasem tropikalnym, jedno z ostatnich na planecie miejsc, w którym orangutany żyją w naturalnym środowisku. Rząd zapewnia, że budowa będzie odsunięta od tych obszarów, nie zakłóci ich istnienia, a powstanie stolicy wręcz przyczyni się do pielęgnacji terenów leśnych. Jak? Tego nie wiadomo.

Badacze środowiska naturalnego boją się kolejnego wyniszczenia – nikt dziś nie jest w stanie dokładnie przewidzieć rozwoju nowej stolicy, ruchów populacji, dalszej rozbudowy miasta i jego wpływu na otoczenie. WFF alarmuje, że już teraz lasom Borneo grożą ludzkie aktywności, przede wszystkim powstające kopalnie, wycinka m.in. pod przemysłowe uprawy oleju palmowego, nielegalne polowania, przekształcanie terenów leśnych w budowlane. Od połowy lat 80. XX w. do początku nowego stulecia ponad 56 proc. lasu tropikalnego Borneo (obszar wielkości Belgii) zostało wyrżnięte dla samej sprzedaży drewna. Tylko w indonezyjskiej części gwałtownie wzrosły też obszary wykarczowane pod uprawę palm olejowych – zajmują już ponad 6 mln ha, a rząd chce w 2020 r. produkować aż 40 mln ton oleju, czyli zwiększać produkcję i uprawy.

Ekolodzy obawiają się o populację orangutanów na Borneo.z0man/PixabayEkolodzy obawiają się o populację orangutanów na Borneo.

Zwierzęta i woda – obawy ekologów

Zagrożone jest życie tysięcy gatunków roślin i zwierząt, szczególnie dużych ssaków – orangutanów i słoni, które dla przetrwania potrzebują wielkich terenów do migracji. Na Borneo żyją jedne z najrzadszych i najwyżej cenionych zwierząt na rynku nielegalnego handlu gatunkami chronionymi, m.in. pangoliny i ryby akwariowe, za które Japończycy gotowi są płacić po 200 tys. dol. Co roku ofiarami handlu zwierzętami pada nawet 500 orangutanów z indonezyjskiej części Borneo.

Kolejnym powodem do niepokoju związanego z budową nowej stolicy jest nieuchronna wycinka lasów – zmniejszy ona ilość słodkiej wody pitnej na wyspie, tej płynącej ze źródeł bijących w środku Borneo i niesionej przez rzeki. Gwarancją jej dostępności są właśnie systemy korzeniowe drzew. Lasy to też ochrona przed suszami i pożarami. A dodatkowym zagrożeniem dla drzew jest górnictwo. Na Borneo znajdują się duże i łatwo dostępne pokłady węgla kamiennego.

Indonezyjscy ekolodzy ostrzegają, że jeśli budowa stolicy nie zostanie bardzo ostrożnie przeanalizowana i nie weźmie pod ochronę już zachwianego ekosystemu wyspy, zamiast przynieść lepszą przyszłość krajowi i jego mieszkańcom, szybko stanie się ich wspólną katastrofą. Koszt powstania nowej stolicy i transferu głównych urzędów prezydent szacuje na 33 mld dol., koszty zniszczenia środowiska mogą być niepoliczalne.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną