Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Berlin o upamiętnieniu polskich ofiar II wojny światowej

Niemiecki szef dyplomacji Heiko Maas podczas obchodów 75. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego Niemiecki szef dyplomacji Heiko Maas podczas obchodów 75. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego Andrzej Hulimka / Forum
Już 240 niemieckich posłów podpisało się pod apelem o takie miejsce pamięci. Ale droga do realizacji projektu jest jeszcze daleka.

Na upamiętnienie w Berlinie polskich ofiar niemieckiej okupacji i terroru jeszcze nie ma większości w Bundestagu. Ale już 240 posłów na 709 podpisało apel Manuela Sarrazina (Zieloni), Paula Ziemiaka (CDU), Dietmara Nietana (SPD), Alexandra Müllera i Thomasa Nord (Lewica). Inicjatorami apelu są czołowi politycy rządzącej koalicji CDU/CSU-SPD – przewodniczący parlamentu, chadek Wolfgang Schäuble i socjaldemokratyczny minister spraw zagranicznych Heiko Maas.

Czytaj też: Niemcy w Warszawie, czyli polityka w cieniu historii

Jak ma wyglądać miejsce pamięci

Do apelu nie przyłączyła się prawicowo-populistyczna „Alternatywa dla Niemiec” (AfD), której szef Alexander Gauland zachęca Niemców do dumy z „osiągnięć Wehrmachtu”, a hitleryzm nazywa „ptasim g...” w dziejach Niemiec.

Do realizacji pomysłu jest jeszcze daleko, choć jest już lokalizacja – plac Askański niedaleko dawnej ulicy rządowej z kancelarią Hitlera, ministerstwami Ribbentropa, Göringa i Goebbelsa. A także ulicy Anhalckiej, przy której stał hotel Allemania, w którym po przejściu w 1942 r. na stronę niemiecką mieszkał i w niejasnych okolicznościach w 1944 r. umarł były polski premier Leon Kozłowski, szykowany na polskiego Quislinga.

Wciąż niedopracowana jest też koncepcja berlińskiego miejsca pamięci. Czy ma to być pomnik porównywalny z mauzoleum holocaustu w pobliżu Bramy Brandenburskiej, czy raczej dwuczęściowe muzeum w Berlinie i Warszawie utrwalające pamięć polskich ofiar w czasie wojny, ale też dorobku powojennych dziesięcioleci. W tym czasie ludzie dobrej woli – politycy, przedstawiciele Kościołów, intelektualiści oraz liczni anonimowi rzecznicy pojednania przeciwstawiali się ideologii „dziedzicznej wrogości”, tworząc podstawy polsko-niemieckiej wspólnoty interesów 1989 r.

Reklama