Od 27 sierpnia we francuskim parlamencie – l’Assemblée Nationale – trwają prace nad reformą ustaw bioetycznych. Opracowany tekst będzie przedmiotem głosowania w komisji 10 września. Najważniejszą ze zmian, którą opinia publiczna nazywa zarówno „najbardziej racjonalną”, jak i „najbardziej ryzykowną”, będzie popierane przez Emmanuela Macrona rozszerzenie możliwości korzystania z in vitro przez samotne kobiety oraz pary lesbijskie. Wszystkie takie procedury będą finansowane przez publicznego ubezpieczyciela. Ponadto przewiduje się możliwość zamrażania komórek jajowych przez kobiety z powodów innych niż zdrowotne, które jako jedyne były dopuszczalne do tej pory.
Lesbijki też chcą mieć dzieci
Wedle badań, na które powołują się sprawozdawcy ustawy, aż 62 proc. lesbijek odczuwa na pewnym etapie życia pragnienie posiadania dzieci (to więcej niż średnia dla całej populacji). Reforma otwierająca dostęp do procedur wspomaganego rozrodu oznaczać więc będzie przede wszystkim koniec z podawaniem fałszywych danych, fikcyjnymi małżeństwami i zaprzeczaniem własnej orientacji przy poddawaniu się zabiegom, a także z „turystyką in vitro”, do złudzenia przypominającą polską turystykę aborcyjną.
Zresztą już 61 proc. proc. Francuzek i Francuzów popiera reformę. „To naprawdę nie jest sprawa, o którą Francuzi chcą kruszyć kopie” – komentuje minister zdrowia w rządzie Edouarda Philippe’a Agnès Budzyn, powołując się na rozliczne badania, wedle których