Kiedy Donald Trump odwołał wizytę w Polsce, można było uwierzyć, że musi doglądać przygotowań do odparcia nadciągającego nad Florydę Doriana. To huragan piątej kategorii, z gatunku najsilniejszych. A dobry gospodarz nie opuszcza domu w niebezpieczeństwie. W ostatnie dni sierpnia, gdy Dorian pustoszył pobliskie wyspy Bahamy, prezydent odwiedził więc federalną agencję zarządzania kryzysami FEMA. Potem jednak udał się na pole golfowe w Virginii, choć obiecywał, że w odróżnieniu od Baracka Obamy nie będzie odpoczywał w czasie kataklizmów.