JĘDRZEJ WINIECKI: – 1 października Chińska Republika Ludowa obchodzi 70. urodziny, feta będzie ogromna. Kto i co świętuje?
BOGDAN GÓRALCZYK: – Członkowie Komunistycznej Partii Chin mają powody do satysfakcji, ciągną dłużej niż partia komunistyczna w Związku Radzieckim. Ich przywódca Xi Jinping skupia władzę w swoich rękach, przerabia system na coraz bardziej autorytarny, a reżimy autorytarne lubią okrągłe jubileusze. Zresztą rocznice obchodzono również w czasach dynastii cesarskich, świętuje się je także na niezależnym od Pekinu Tajwanie.
A społeczeństwo?
Sterowane przez media centralne – będzie zachwycone. Zmienia się za to globalne zainteresowanie. O ile poprzednie wielkie rocznice miały raczej wewnętrzny charakter, o tyle teraz patrzymy, jak Chiny zademonstrują swoją potęgę całemu światu. Przy czym największym zagrożeniem dla obchodów jest protestujący Hongkong. Władze w Pekinie nie chcą w rocznicę armatek wodnych i gazu łzawiącego na tamtejszych ulicach.
Protestujący mają pewnie odwrotne plany.
Po masakrze w 1989 r. wokół placu Tiananmen – na którym wtedy byłem – Pekin nie przeprowadzi tak po prostu wojskowej interwencji w Hongkongu. Zrobi wszystko, by znaleźć niesiłowe rozwiązanie. Pytanie, co na to Hongkończycy. Zwłaszcza młodzi, którzy nie chcą degradacji do raptem specjalnej strefy gospodarczej, kolejnego Shenzhenu, jednego z wielu chińskich miast, w pełni kontrolowanego przez komunistów.
Protest promieniuje. Nie zarazi innych?
W styczniu Tajwańczycy głosują w wyborach prezydenckich. Pod wpływem wydarzeń w Hongkongu w sondażach traci Kuomintang, szukający porozumienia z Pekinem, a zyskuje obecna prezydent Tsai Ing-wen i zwolennicy odrębności.