Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Decyzja o impeachmencie Trumpa jest historyczna. Ale i ryzykowna

Donald Trump Donald Trump Official White House Photo by Andrea Hanks / Flickr CC by SA
Stało się to, co jeszcze niedawno wydawało się możliwe, ale nieprawdopodobne – demokraci zdecydowali się na zainicjowanie impeachmentu Donalda Trumpa, czyli procedury zmierzającej do oskarżenia go o „ciężkie przestępstwa i wykroczenia”, za które, jeśli zostanie uznany winnym, Kongres może usunąć go z urzędu.

Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi długo opierała się wezwaniom lewicy w swej partii do tego rodzaju ryzykownej konfrontacji z prezydentem. Ale skandal z rozmową telefoniczną z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim z 25 lipca sprawił, że zmieniła stanowisko, a wraz z nią jej partyjni koledzy z głównego, umiarkowanego nurtu. Pelosi oświadczyła, że po ich stronie stoi konstytucja USA, którą Trump naruszył, nadużywając władzy przez wywieranie nacisku na przywódcę obcego państwa, aby pomógł mu wygrać wybory, być może nawet szantażując go groźbą cofnięcia pomocy ekonomicznej.

Czym naraził się Donald Trump

Fakty potwierdzają te podejrzenia. Przed rozmową z Zełenskim amerykański prezydent zamroził wyasygnowane dla Ukrainy prawie 400 mln dol., a w rozmowie nalegał, by jego ukraiński odpowiednik wszczął śledztwo przeciw Hunterowi Bidenowi, synowi byłego wiceprezydenta Joego Bidena, prawdopodobnego rywala Trumpa w wyborach 2020 – który przez kilka lat był członkiem zarządu ukraińskiej firmy gazowej Burisma, oskarżanej o pranie pieniędzy.

Władze w Kijowie oświadczyły dobitnie, że nic nie wskazuje na to, by sam Biden junior był zamieszany w korupcyjne praktyki firmy. Wyjaśnienia Trumpa, że zamroził pomoc dla Ukrainy po to, aby inne kraje dołożyły więcej na ten cel, brzmią humorystycznie, gdyż europejscy sojusznicy USA wydali na to w ostatnich latach 15 mld dol. Amerykańskie 400 mln zostało odblokowane dopiero, gdy Kongres zagroził Białemu Domowi sankcjami i gdy treść rozmowy z Zełenskim wyszła na jaw dzięki skardze anonimowego pracownika wywiadu.

Nie znamy jeszcze wszystkich okoliczności sprawy.

Reklama