Główne założenia reformy, zaprezentowane w południe przez premiera, dotyczą uspójnienia systemu emerytalnego – reforma prawdopodobnie będzie polegać na stworzeniu jednej kasy (szczegóły wraz z projektami ustaw poznamy na początku przyszłego roku) i – przy tym rząd się upiera – systemu punktów służących do obliczania emerytury. Punkty będą odpowiednikiem polskich Indywidualnych Kont Emerytalnych, ale w systemie solidarnościowym, tzn. opierającym się na wpłacaniu składek i wypłacaniu świadczeń ze wspólnego worka. Każdy na swoim koncie będzie zbierał punkty, a nie pieniądze, a następnie budżet emerytalny będzie dystrybuowany zgodnie z indeksacją zebranej punktacji.
Co się zmieni we francuskich emeryturach
Dziś we Francji funkcjonuje 600 różnych kas i systemów tylko na poziomie podstawowym, nie licząc ubezpieczeń komplementarnych, oraz 42 „systemy specjalne” dla zawodów z różnych przyczyn rozliczających się w alternatywnym rytmie. Przede wszystkim przy obniżonym wieku emerytalnym w profesjach uznawanych za „szkodliwe” (pénibles). Związki zawodowe, które od dobrych kilkudziesięciu lat stopniowo wywalczały „przywileje” rekompensujące „szkodliwość” pracy w danym zawodzie, dzisiaj strajkują, gdyż propozycje rządu wydawały się do tej pory w ogóle nie uwzględniać tego wymiaru. Dopiero w dzisiejszym przemówieniu Philippe’a pojawiła się sugestia, że „punkty” będą jakoś odzwierciedlać szkodliwe warunki pracy (pénibilité).
Problemem jest również zapowiadane wydłużenie okresu składkowego, a dokładnie przesunięcie wdrożenia dłuższego płacenia składek z już ustalonego 2035 r.