Świat

Rosja zamienia się w wysypisko śmieci. Prócz Moskwy

Kreml stawia na estetykę stolicy kosztem innych regionów. Resztę kraju jest gotów zamienić w wysypisko śmieci: własnych, ale też europejskich. Kreml stawia na estetykę stolicy kosztem innych regionów. Resztę kraju jest gotów zamienić w wysypisko śmieci: własnych, ale też europejskich. Eduard Korniyenko/Reuters / Forum
Kreml stawia na estetykę stolicy kosztem innych regionów. Resztę kraju jest gotów zamienić w wysypisko śmieci: własnych, ale też europejskich.

Przed rokiem mieszkańcy obwodu moskiewskiego wyszli na ulice w proteście przeciw już funkcjonującym i nowym wysypiskom. Mieli dość hałd niesortowanych odpadów, wydzielających smród odczuwalny z dystansu kilku kilometrów. Podziałało, władze zamknęły 24 z 39 wysypisk w pobliżu stolicy. Ale śmieci gdzieś przecież trafić musiały.

Śmierdzący problem Moskwy

Gubernator obwodu archangielskiego Ilja Orłow, aby wkraść się w łaski władz i oligarchów, wyszedł z inicjatywą utworzenia u siebie śmieciowego poligonu, który przez najbliższe 20 lat przyjmowałby nawet 1,5 mln ton odpadów. Miało powstać największe wysypisko na kontynencie. Budowę Szyjesu, „parku technologiczno-ekologicznego”, podjęła firma Road Group, w której – jak wykazało śledztwo Iwana Gołunowa – działają osoby związane z moskiewskim ratuszem. A Duma na jednym takim wysypisku nie chciała poprzestać.

Mer stolicy Siergiej Sobianin rozwiązałby palący, śmierdzący problem. Ale ani on, ani Kreml nie przewidział fali „śmieciowych protestów”, które wybuchły w 30 regionach kraju. Prozaiczny problem doprowadził do konfliktu bardziej złożonego, niż się zdaje. Władze pompują bowiem wielkie pieniądze w stolicę, a na inne regiony nakładają wysokie podatki. Poziom życia i konsumpcji w stolicy znacznie przewyższa średnią w kraju. Wyższy jest też poziom śmiecenia. Szacuje się, że moskwianin produkuje dziennie jakieś dwa i pół razy więcej śmieci niż np. mieszkaniec Archangielska. Ale to ten drugi miał za to zapłacić. O skażeniu rzek, mórz (Białego i Barentsa) oraz źródeł wody pitnej nie wspominając.

Tylko 3–5 proc. śmieci trafia do recyklingu

Władza w Rosji jest scentralizowana, więc o przydziale funduszy dla regionów decyduje Moskwa. Te sumy istotnie w ostatnich latach zmalały, wiele miast ma dziś długi. Gubernator obwodu archangielskiego z pewnością wie, że kwota, jaką region otrzymuje, nie zależy od rzeczywistych potrzeb, ale od stosunków z Moskwą. Protestujący przeciw budowie Szyjesu mieli dość tej jałmużny i miana obywateli drugiej kategorii.

Wygrali bitwę, bo Duma wycofała się z planów. Ale problem pozostaje, śmieci nie zniknęły. Część trafi na wysypiska w obwodach władimirskim, tułskim i kałużskim, część zostanie spalona. W grudniu Duma, wbrew protestom Greenpeace, rozszerzyła obowiązującą definicję „utylizacji” właśnie o spalanie odpadów. Bo skoro pomysł utworzenia największego wysypiska na razie się nie powiódł, to kraj dalej będzie spalać – do spalarni trafi ok. 35 proc. odpadów, które przejdą wstępne, ręczne sortowanie.

Szacuje się, że tylko 3–5 proc. odpadów poddaje się w Rosji recyklingowi. W Moskwie, produkującej rocznie ok. 8 ton tzw. twardych odpadów komunalnych, w styczniu 2020 r. wejdzie w życie obowiązek sortowania śmieci. Nienawykli do tego mieszkańcy najpierw nauczą się, na czym polega segregacja, i będą dzielić odpady raptem na dwie kategorie.

Politycy też ich nie zachęcają do ekologicznego stylu życia. Siergiej Sobianin, usłyszawszy od urzędników, że sprzeciwiają się wywożeniu śmieci do regionów, poprosił o adresy wszystkich osób, które „mają z tym problem”. Mer pół żartem, pół serio zagroził, że przywiezie im swoje odpady, a firmom zajmującym się wywozem śmieci zabroni świadczenia im usług.

Kreml na bakier z ekologią

Obwód archangielski na razie jako jedyny obronił się przed nowym wysypiskiem. Ale śmieci są wywożone też nielegalnie. W Sewastopolu pod osłoną nocy lądują m.in. na wojskowych poligonach.

Kreml najwyraźniej nie przejmuje się ekologią. Władimir Putin podczas dorocznej konferencji stwierdził, że „trudno ocenić rzeczywisty wpływ człowieka na ocieplenie klimatu”. Co prawda „coś” z tym trzeba robić. Tylko co? Na razie za zgodą władz Rosatom i Urenco Deutschland podpisały umowę. Na jej mocy do Rosji w najbliższych trzech latach trafi ok. 12 ton odpadów radioaktywnych... z Niemiec.

Czytaj także: Kraje Azji odsyłają odpady wysyłane im z Zachodu

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną