W tej opowieści nie ma niewinnych. Główną rolę gra zbiegły Carlos Ghosn, oskarżony o przestępstwa finansowe były prezes Nissana. On z kolei oskarża japoński wymiar sprawiedliwości, przed którym uciekł.
Cała historia aż się prosi o przeniesienie na ekran: są tu byli amerykańscy agenci specjalni wynajęci do pomocy przy ucieczcie biznesmena, Ghosn podróżujący w maseczce superszybkim pociągiem z Tokio do Osaki… i wielka skrzynia na instrumenty, w której został przemycony na pokład prywatnego samolotu, a potem kolejnego. Kilka godzin później wylądował w Bejrucie.
Najwięcej uwagi mediów skupiała skrzynia, której zdjęcie szybko zostało opublikowane. Ale równie ciekawa jest odpowiedź na pytanie, dlaczego japońskie służby dowiedziały się o całym zajściu dopiero z oświadczenia samego Ghosna, który był już wtedy w Libanie.
Polityka
3.2020
(3244) z dnia 14.01.2020;
Świat;
s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Skazany na ucieczkę"