Mosze Kantor, rosyjski oligarcha, od 13 lat przewodniczący Europejskiego Kongresu Żydów, szef fundacji Światowego Forum Holokaustu, jednego ze współorganizatorów uroczystości w Jerozolimie, ostrzegał przed konsekwencjami wzrostu antysemityzmu na świecie. Przywołał pięć pozytywnych przykładów walki z tym zjawiskiem: Niemiec, które przyjęły prawo zwalczające mowę nienawiści w sieci, Stanów Zjednoczonych ograniczających finansowanie uniwersytetów, które nie przeciwdziałają antysemityzmowi, Francji zakazującej bojkotu ze względu na narodowość i Wielkiej Brytanii jako modelowo zwalczającej postawy antysemickie.
Crème de la crème okazała się Rosja: „Tam najprawdopodobniej mamy najniższy poziom antysemityzmu”. A to za sprawą „długofalowej polityki bezkompromisowości wobec antysemityzmu”.
Mosze Kantor wpisał się w oficjalną narrację władz, zgodnie z którą Rosja jest państwem przyjaznym Żydom i rządzi nią prezydent filosemita. Ten sam, który podczas ostatniego kryzysu migracyjnego w Europie zapraszał Żydów do kraju, mówiąc: „Niech przyjeżdżają do nas. Ze Związku Radzieckiego wyjeżdżali, teraz niech wracają!”.
Obraz Rosji w zasadzie wolnej od poważnych przejawów antysemityzmu przedstawiają publikowane w ostatnich latach badania opinii publicznej. Najczęściej przywołuje się te przeprowadzone na zlecenie Rosyjskiego Kongresu Żydów w 2016 i 2018 r., doroczne badania Centrum Kantora na uniwersytecie w Tel Awiwie oraz cykliczne sondaże Centrum Lewady. Wszystkie stwierdzają, że w Rosji żyją wprawdzie antysemici, lecz ona sama nie jest antysemicka.