Temat reformy polskiego sądownictwa nie schodzi z pierwszych stron gazet. Połączone izby Sądu Najwyższego uznały, że wzruszalne będą orzeczenia z udziałem sędziów powołanych przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa po 23 stycznia 2020 r. Dotyczy to także wszystkich orzeczeń Izby Dyscyplinarnej, która – zdaniem SN – nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego i europejskiego. Nie przeszkodziło to posłom PiS w przeforsowaniu tego samego dnia ustawy wyposażającej Izbę w możliwość narzucania kar dyscyplinarnych „niepokornym” sędziom.
Czytaj też: Bruksela staje w obronie polskich sędziów
Dlaczego rządy prawa są ważne dla całej Unii
Narastający konflikt między polskim rządem, który deklaruje, że reprezentuje wolę narodu (choć w 2015 r. na PiS głosowało tylko 37 proc., a w 2019 – 43 proc. społeczeństwa), oraz opierającym się reformom środowiskiem sędziowskim jest przedmiotem dyskusji w Brukseli i innych stolicach. W przeciwieństwie do tego, co mówią przedstawiciele PiS, problem niezawisłości polskiego sądownictwa nie jest bowiem wyłącznie naszą sprawą wewnętrzną. Uporczywe i trwałe naruszenia zasady rządów prawa w jednym państwie uderzają w kluczowe obszary współpracy w ramach całej Unii.
Próba ograniczenia niezależności sędziowskiej nad Wisłą podważa zasadę wzajemnego zaufania, polegającą na tym, że państwa członkowskie sobie ufają, że będą przestrzegały prawa europejskiego i egzekwowały je, kiedy zajdzie potrzeba. Gdyby nie zasada wzajemnego zaufania, to rynek wewnętrzny nie miałby szans na sprawne funkcjonowanie: konsumenci i przedsiębiorcy europejscy nie mogliby liczyć na równe traktowanie we wszystkich państwach członkowskich.