Epidemia Covid-19 we Włoszech nie wyhamowała. Niedawno spekulowano, że skoro spada przyrost pozytywnych przypadków, to wirus stracił impet i przestał rozprzestrzeniać się tak szybko jak dotychczas. Ostatnie dni przyniosły jednak katastrofalne informacje. Według stanu na poniedziałkowe przedpołudnie na Półwyspie Apenińskim jest 7375 chorych, a zmarło 366 osób.
Czytaj też: Koronawirus zainfekował gospodarkę
Włochy się zamykają: nieczynne szkoły i urzędy
Przyspieszenie epidemii, połączone z coraz większymi trudnościami logistycznymi i finansowymi, skłoniły Giuseppe Contego do podjęcia radykalnych kroków. Od niedzielnego poranka cała Lombardia oraz 14 innych prowincji na północy i w centralnej części kraju zostały objęte przymusową izolacją.
Do 3 kwietnia będą zamknięte wszystkie instytucje publiczne: szkoły, przedszkola, uniwersytety, urzędy, muzea i centra kultury. Podobną politykę przyjęło wiele instytucji prywatnych i korporacji, które nakazują swoim pracownikom w miarę możliwości pracę zdalną lub wysyłają ich na przymusowe urlopy. Nieczynne są siłownie, kurorty narciarskie i niektóre centra handlowe.
Otwarte, choć czysto teoretycznie, pozostaną dworce i lotniska. Żeby dostać się na teren czerwonej strefy lub przemieszczać się w jej obrębie, potrzeba specjalnego zezwolenia. Podróżni będą musieli okazać dokument od pracodawcy, świadczący o konieczności podróży, a do tego zaświadczenie od lekarza.