Świat

Stan nadzwyczajny w USA. Trump nadrabia opóźnienia

Donald Trump ogłosił stan nadzwyczajnego zagrożenia w USA z powodu koronawirusa. Donald Trump ogłosił stan nadzwyczajnego zagrożenia w USA z powodu koronawirusa. Liu Jie / Forum
Prezydent USA nie czuje się odpowiedzialny za sytuację, ale sam gotów jest poddać się testowi na obecność koronawirusa. Na razie ogłasza stan nadzwyczajnego zagrożenia w USA.

Stan nadzwyczajnego zagrożenia w USA z powodu koronawirusa ogłosił wczoraj wieczorem Donald Trump. Pozwoli to na wyasygnowanie z krajowego budżetu 50 mld dol. na pomoc rządom stanowym i lokalnym w walce z pandemią. W zeszłym tygodniu przyznano im na ten cel 8,3 mld dol. W reakcji na decyzję prezydenta giełda papierów wartościowych w Nowym Jorku, która poprzedniego dnia zanotowała rekordowy spadek o prawie 10 proc., odrobiła go niemal w całości.

W USA będzie więcej testów

Przemawiając w otoczeniu notabli odpowiedzialnych za służbę zdrowia i działania związane z epidemią, takich jak szef NIH (National Institutes of Health) Anthony Faucci, Trump poinformował o konkretnych krokach podejmowanych przez rząd federalny, skupiając się szczególnie na testach. Przeprowadzono ich dotychczas w kraju mniej w relacji do liczby mieszkańców niż w wielu innych krajach wysoko rozwiniętych, za co opozycja i media krytykują administrację.

Nowe zarządzenia umożliwią lepszą współpracę sektora publicznego z prywatnym. Testy będą przeprowadzane m.in. w tymczasowych stacjach poza szpitalami i przychodniami, aby zmniejszyć kontakty międzyludzkie, a więc i ryzyko zakażeń. Uruchomi się stacje typu drive-through, jak przy kupowaniu żywności w McDonalds, czyli umożliwiające poddanie się testowi bez wysiadania z samochodu. Nowe, zautomatyzowane urządzenia znacznie przyspieszą wyniki. Urzędnicy Trumpa nie podali jednak, kiedy dokładnie zapowiedziane zmiany zostaną wprowadzone w życie, a jak podkreślają krytycy, czas ma tu kluczowe znaczenie.

Czytaj też: Covid-19. Zwięzły poradnik dla skołowanych i zajętych

Wirus w prawie wszystkich stanach USA

W USA do piątku włącznie zanotowano ok. 2 tys. zachorowań na Covid-19 i ponad 50 zgonów. Liczby rosną. Epidemia obejmuje już 49 stanów. Jedynym, gdzie nie stwierdzono na razie zakażenia, jest West Virginia. Najwięcej przypadków notuje się w stanie Waszyngton, poważnie dotknięte są także największe: Kalifornia i Nowy Jork. Gubernator tego ostatniego Andrew Cuomo ogłosił stan wyjątkowy. Zamykane są szkoły, odwołuje się imprezy kulturalne i sportowe. W niektórych stanach do pomocy dla najbardziej zagrożonych infekcją osób starszych, np. przy rozprowadzaniu żywności, zmobilizowano wojska stanowych gwardii narodowych. Ze sklepów znikają takie towary jak mydło, ręczniki czy papier toaletowy. W niektórych miastach, m.in. w stołecznym Waszyngtonie, ograniczono transport publiczny – liczbę kursujących autobusów i pociągów metra – aby zmniejszyć ryzyko infekcji.

Według prognoz opublikowanych przez media w czwartek w USA może zostać zainfekowanych od 70 do 150 mln ludzi. Ta ostatnia liczba oznaczałaby 46 proc. populacji. Umrzeć na koronawirusa może od 700 tys. do 1,5 mln osób. Zapytany w Kongresie o wiarygodność tych przewidywań, szef NIH powiedział, że należy je traktować „ostrożnie”, i podkreślił, że 80 proc. przypadków ma przebieg łagodny (sama obecność wirusa w organizmie nie znaczy, że musi się rozwinąć w chorobę). Przyznał jednak, że system ochrony zdrowia w USA nie był przygotowany na tego rodzaju epidemię, zwłaszcza na odpowiednią liczbę testów.

Czytaj też: Jak przebiegają badania na obecność koronawirusa

Donald Trump jest gotów się przebadać

Trump, pytany w piątek na konferencji prasowej, czy czuje się odpowiedzialny za tę sytuację, zaprzeczył, twierdząc, że obejmując rządy, zastał system taki, a nie inny. Ku zaskoczeniu wszystkich oświadczył, że sam gotów jest poddać się testowi na obecność koronawirusa. W ostatni weekend w swej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie spotkał się z brazylijskim prezydentem Jairem Bolsonaro, a towarzyszący mu współpracownik, jak się okazało, był zainfekowany. Lekarz prezydenta USA Sean Conley powiedział jednak potem, że Trump nie potrzebuje testu, gdyż interakcje z gośćmi były „minimalne”.

Narażonych na zakażenie w wyniku innych kontaktów zostało natomiast kilku prominentnych polityków w Kongresie, m.in. senatorowie Ted Cruz, Lindsey Graham i Rick Scott. Poinformowali, że poddadzą się dobrowolnej kwarantannie.

Będą rekompensaty dla Amerykanów

Tymczasem Izba Reprezentantów uchwaliła w piątek, głosami obu partii, nadzwyczajną ustawę, która zapewni darmowe testy osobom z objawami wskazującymi na zakażenie. Przewiduje ona także gwarancje płatnych urlopów chorobowych i inne benefity mające pokryć straty. Prawo federalne w USA nie obliguje pracodawców do płatnych urlopów chorobowych, chociaż czynią to niektóre stany. Trump w swym wystąpieniu zapowiedział, że pracodawcy zostaną zrekompensowani za koszty poniesione wskutek nadzwyczajnych zarządzeń. Ogłosił także federalną pomoc finansową dla drobnego biznesu i zawieszenie spłat procentów od kredytów na wyższe studia.

Izba uchwaliła ustawę po negocjacjach między jej demokratyczną przewodniczącą Nancy Pelosi a sekretarzem skarbu Stevenem Mnuchinem. Trump nie chciał z Pelosi rozmawiać osobiście. Ustawę musi jeszcze przegłosować Senat; ma to nastąpić w poniedziałek.

W środę wieczorem prezydent wprowadził zakaz wjazdu do USA podróżnym z 26 krajów Europy należącym do Schengen. Nie są nim objęci obywatele amerykańscy, ich rodziny i posiadacze zielonej karty (prawa stałego pobytu).

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną