„Ten koronawirus to nic innego niż psychoza, nie zmienię zdania” – mówił o pandemii Covid-19 prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka 19 marca. Wcześniej wysłuchał raportu o sytuacji w kraju. Według oficjalnych informacji zakażonych jest 51 osób.
Myjcie ręce, pijcie, idźcie do bani
Gdy przywódcy poszczególnych państw wprowadzają stan wyjątkowy, zamykają granice i koncentrują się na walce z koronawirusem, niewzruszony Łukaszenka tylko się przygląda i krytykuje sąsiadów, twierdząc, że „co niektórzy oszaleli”. W wywiadzie dla „STW” zwrócił się do obywateli z serią porad: „Myjcie częściej ręce, jedzcie regularnie śniadanie, obiad, kolację. Sam nie piję, ale w ostatnim czasie zacząłem żartować, że wódką trzeba by nie tylko dezynfekować ręce, ale pewnie też te 40–50 g w przeliczeniu na czysty spirytus wypić... Trzeba truć tego wirusa, ale nie w pracy! (...) Ludzie pracują na traktorach i nikt nawet o wirusie nie mówi. Traktor wyleczy wszystkich! Pole wszystkich wyleczy! (...) Idźcie też do bani. Dwa, trzy razy w tygodniu. Chińczycy podpowiadają, że wirus nie lubi ciepła”.
Wszystkie państwa graniczące z Białorusią zamknęły granice. A Mińsk nie wprowadził żadnych radykalnych środków, które sugerowałyby, że rząd poważnie podchodzi do tematu. Ostrą reakcję wywołała decyzja Rosji o tymczasowym zamknięciu granicy. Ubolewał Łukaszenka: „Obecnie naszym największym, a właściwie odpowiedzialnością jest sytuacja gospodarcza. Wszystkie te nagłe działania odbiją się na gospodarce, niestety. Nasza droga Rosja, najbliższa, podkreślam, zamknęła granicę z Białorusią”. I dodał: „Kto przed kim powinien się zamykać, to już pytanie retoryczne”.
Czytaj też: Koronawirus SARS-CoV-2. Fakty, a nie mity
Na co komu kwarantanna
Na Białorusi w dalszym ciągu w normalnym trybie działają m.in. przedszkola, szkoły i uczelnie. Łukaszenka nie zgodził się ich zamknąć ani przenieść ferii wiosennych: „Przecież to metoda na dobicie starych! Nie trzeba nic takiego robić. Skoro ferie mają się rozpocząć 30 marca, to się wtedy rozpoczną. Mamy w szkołach jakieś problemy? Nie mamy. Jeśli nauczymy dzieci, rodziców i nauczycieli mycia rąk, dezynfekcji i tego, żeby zakładali maseczki, to wszystko będzie w porządku. Społeczeństwo już do tego przywyka. Po co wyczyniać głupoty, skoro nie ma takiej potrzeby?” – pytał na spotkaniu poświęconym epidemii.
Nie wprowadzono więc także zakazu wjazdu osobom z zagranicy. Łukaszenka w oficjalnym wystąpieniu podkreślił, że wszyscy „kaszlący i kichający” będą sprawdzani na lotniskach, ale kwarantanna wprowadzana tylko dlatego, że ktoś wrócił na Białoruś, „nie ma sensu”.
W kraju ograniczono na razie tylko imprezy masowe z udziałem obcokrajowców. Jak podkreśla resort zdrowia, chodzi o to, by zmniejszyć ryzyko „przywleczenia wirusa z innych krajów”. Nie informuje jednak, o jakie obostrzenia chodzi ani o jakie konkretne eventy. Wiadomo tylko, że decyzja obowiązuje do 6 kwietnia. Inne wydarzenia odbędą się bez zmian, ale za specjalnym przyzwoleniem. Wprowadzono też kwarantannę dla sportowców, którzy wrócili z krajów, gdzie odsetek zachorowalności jest znaczny.
Czytaj też: Co się zmieni po ogłoszeniu pandemii przez WHO?
Na Białorusi też zbliżają się wybory
Główne Centrum Higieny, Epidemiologii i Ochrony Zdrowia (GCHEiOZ) zapowiada serię profilaktycznych warsztatów dla z grupy podwyższonego ryzyka, m.in. pracowników poczty, pracowników socjalnych i tych, którzy mają służbowy kontakt z osobami starszymi. Ich stan zdrowia będzie na bieżąco monitorowany, personel dostanie maseczki ochronne i rękawiczki. Wdrożenie pewnych środków ostrożności obiecuje też minister zdrowia Władimir Karanik, który na łamach „Biełty” zapowiada, że „niedługo da się zamówić leki z dostawą do domu bez recepty”.
Białoruska dziennikarka Hanna Liubakowa zwraca uwagę na brak rzetelnych, oficjalnych informacji na temat liczby zachorowań w kraju oraz pokrętną logikę ministerstwa zdrowia, które w swoich statystykach traktuje osoby zakażone koronawirusem, ale bez symptomów zakażenia, jako „zdrowe”. W rozmowie z „Polityką” podkreśla, że postawa Aleksandra Łukaszenki irytuje Białorusinów i budzi ich niepokój, przez co wiele działań profilaktycznych podejmują sami: mimo braku kwarantanny, której wprowadzenia odmówiło ministerstwo edukacji, decydują się nie posyłać dzieci do szkół; sami, na miarę możliwości, izolują się i jeżeli mogą sobie na to pozwolić, pracują z domów.
– Gorszy od paniki jest brak zaufania, a tak wygląda teraz sytuacja. Nie otrzymujemy przejrzystych, wyczerpujących informacji od władz, służb zdrowia. Jest to o tyle niebezpieczne, że każdy zacznie działać na własną rękę, nie można liczyć na oddolną koordynację – mimo że jesteśmy w tym dobrzy, dodaje.
Białoruscy analitycy i politolodzy zastanawiają się, czy epidemia może jakkolwiek wpłynąć na wybory prezydenckie, planowane tego lata. Łukaszenka chce zawalczyć o szóstą kadencję. Dyrektor Centrum Europejskiej Transformacji Andriej Jegorow komentował w mediach: „Jeśli pandemia zakończy się przed wyborami, to władza, rzecz jasna, wykorzysta to, by przedstawić się jako zwycięska. Przypisze sobie zasługi. Jeśli pandemia się utrzyma – będzie problem z odpowiednią frekwencją”.