W niedzielę władze USA poinformowały, że chorych jest już ponad 26 tys. osób, a od początku zarazy 326 zmarło. W pięciu najbardziej nią dotkniętych stanach (Nowy Jork, Connecticut, Kalifornia, Illinois i New Jersey) zarządzono zamknięcie restauracji, kawiarń, barów, klubów i odwołanie wszelkich masowych imprez. Nakazano też nie opuszczać domów bez ważnego powodu. W innych stanach podobne zarządzenia ogłoszono w formie zaleceń.
Czytaj też: Jakie błędy popełniamy w walce z SARS-CoV-2
USA: brak lekarzy, sprzętu, łóżek
Skala epidemii mierzona liczbą zachorowań w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest w USA wciąż niższa niż we Włoszech, Francji czy Hiszpanii. Ale w regionach z największą koncentracją przypadków w szpitalach brakuje lekarzy, łóżek, odzieży ochronnej, respiratorów, masek i sprzętu do testowania. Personel zmuszony jest coraz częściej ograniczać mniej pilne operacje i procedury.
Gubernatorzy wspomnianych pięciu stanów skarżą się, że nie dostają wystarczającej pomocy od rządu federalnego. Krytycy Donalda Trumpa mają do niego pretensje, że mimo niedawnych zapowiedzi nie wykorzystuje ustawy z 1950 r., dającej mu prawo do wymuszenia na przemyśle większej produkcji sprzętu medycznego. Co prawda zdaniem niektórych ekspertów trudno nagle zwiększyć taką produkcję, gdy brak maszyn i materiałów. Przypomina się, że po ataku Japonii na Pearl Harbour przemysł przez dłuższy czas nie był w stanie produkować więcej samolotów.
Czytaj też: