Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Krwawy bunt rosyjskich więźniów w kolonii karnej

Bunt więźniów kolonii karnej w Angarsku zakończył się krwawo. Bunt więźniów kolonii karnej w Angarsku zakończył się krwawo. Russian Investigative Committee/TASS / Forum
„Tam się odbywają regularne walki między specnazem a więźniami” – relacjonował krwawy bunt w Angarsku prawnik Paweł Głuszienko. To kolejny dowód systemowego łamania praw człowieka w rosyjskich więzieniach.

Piątkowy bunt więźniów kolonii karnej w Angarsku zakończył się krwawo. Z nieoficjalnych informacji wynika, że blisko 200 spośród nich podcięło sobie żyły, jeden popełnił samobójstwo przez powieszenie na bramie, jeden spłonął w pożarze, kilkuset zostało rannych w walkach z setkami funkcjonariuszy z oddziałów specnazu. Służby FSIN (Rosyjska Federalna Służba Wykonania Kar) milczą. Zdarzenia po raz kolejny obnażyły bezlitosny system: osadzeni są torturowani i pozbawieni wszelkiej podmiotowości.

Zamieszki w Angarsku

O buncie głośno zrobiło się w piątek, gdy na terytorium kolonii wybuchł pożar, a obrońcy praw człowieka i członkowie komisji ONK (monitoruje, czy w miejscach przymusowej izolacji respektowane są prawa) nie zostali wpuszczeni do środka. Władze tłumaczyły to kwarantanną związaną z pandemią koronawirusa.

Publikowane przez prawników i bliskich osadzonych filmiki ukazują dramat sytuacji: ogień wznosił się ponad mury i drut kolczasty, w tle hałas, głośne krzyki, ujadanie psów, odgłosy strzałów, okrzyki więźniów błagających o pomoc. „Tam się odbywają regularne walki między specnazem a więźniami” – komentował dla „Meduzy” prawnik Paweł Głuszienko.

Do zamieszek nie doszło bez powodu. W czwartek 9 kwietnia jeden z więźniów został pobity przez strażnika. Rada obrońców praw człowieka obwodu irkuckiego opublikowała nagranie: widać, jak bardzo poturbowany i posiniaczony jest mężczyzna. Podciął sobie żyły. „Zrobiłem to w akcie protestu przeciwko przemocy. Byłem bity, duszony. To nie pierwszy raz” – tłumaczył. Służby zareagowały brutalnie: mężczyznę pobił ten sam strażnik. A to wywołało bunt. 20 mężczyzn w geście solidarności również podcięło sobie żyły, a protest przeciągnął się do następnego dnia.

Reklama