Świat

Niemcy będą się odmrażać po kawałku. Inni pójdą ich śladem?

Kanclerz Angela Merkel Kanclerz Angela Merkel Reuters / Forum
Chociaż Niemcy mimo dużej liczby chorych nie mają przeciążonej służby zdrowia, powrót do normalności planują bardzo ostrożnie i na raty.

Francja, Włochy, Hiszpania, a ostatnio także Wielka Brytania Niemcom mogą tylko zazdrościć. Mimo że liczba zachorowań u naszego sąsiada nadal rośnie (choć w coraz wolniejszym tempie) i przekracza już 130 tys. przypadków, sytuacja jest pod kontrolą. Zmarło do tej pory nieco ponad 3 tys. osób, a liczba nowych zakażonych jest mniejsza każdego dnia niż liczba tych, którzy pokonali Covid-19. Służba zdrowia radzi sobie bez większych problemów, a znaczna część łóżek zarezerwowanych dla chorych stoi pusta. Część szpitali planuje nawet zwiększyć liczbę przyjmowanych pacjentów z innymi dolegliwościami.

Czytaj też: Europa zaczyna wychodzić z domu. Nieśmiało i nie wszędzie

Niemcy powoli otwierają sklepy

Nic dziwnego, że w ostatnich dniach trwała w Niemczech ożywiona debata o sposobie wychodzenia z tego stanu zamrożenia gospodarki i życia społecznego. Część ekonomistów i właścicieli firm nalegała na szybsze i odważniejsze wracanie do normalności. Jednak kanclerz Angela Merkel, razem z premierami landów (krajów związkowych), wybrała wariant bardzo ostrożny. Spory w tym udział Instytutu Roberta Kocha, który przestrzega przed zbyt szybkim luzowaniem restrykcji. A to właśnie jego fachowców słucha przede wszystkim rząd w Berlinie.

W praktyce pierwsze zmiany nastąpią w przyszłym tygodniu, gdy zostaną otwarte sklepy niespożywcze o powierzchni poniżej 800 m kw. (salony samochodowe, sklepy z rowerami i księgarnie będą mogły działać niezależnie od swojej wielkości). Przynajmniej do początku maja obowiązywać ma zakaz przebywania w grupach większych niż dwuosobowe (z wyjątkiem osób mieszkających wspólnie). W Niemczech, inaczej niż w Polsce, spędzanie czasu na dworze nie jest tak ściśle reglamentowane. Za spacerowanie, jazdę na rowerze czy bieganie nikt mandatów nie daje. Na razie Niemcy nie muszą też nosić maseczek, ale jest to zalecane – zwłaszcza w sklepach i środkach komunikacji miejskiej. Zamknięte pozostaną za to jak u nas restauracje i bary – poza oczywiście przygotowywaniem jedzenia na wynos.

Czytaj też: Czego się o sobie dowiedzieliśmy po kilku tygodniach izolacji

Kiedy niemieccy uczniowie wrócą do szkół?

Największe emocje wzbudza temat powrotu dzieci do szkół. To kwestia szczególnie trudna, bo edukacja leży w gestii landów. Część władz krajów związkowych chciała jak najszybciej otworzyć placówki, inne są dużo ostrożniejsze. Ostatecznie udało się wypracować kompromis, aby w całych Niemczech obowiązywały te same reguły. Szkoły mają zostać otwarte 4 maja, jednak na razie tylko dla klas maturalnych, ostatnich roczników w podstawówkach i tych przygotowujących się do egzaminów w przyszłym roku. Na pewno też lekcje nie mogą odbywać się tak jak dotychczas – zarówno w salach, jak i na korytarzach w czasie przerw mają zostać zachowane odstępy między uczniami.

To plany na najbliższe tygodnie, ale są też pierwsze postanowienia dotyczące dłuższego okresu. Niemcy zdecydowali, że przynajmniej do końca sierpnia nie będzie imprez masowych, a zatem mecze piłkarskie – nawet jeśli rozgrywki zostaną wznowione – muszą odbywać się bez publiczności. Nie ma też co liczyć na wakacyjne festiwale. Na razie inne kraje podobnych decyzji nie podjęły, ale zapewne zrobią podobnie jak Niemcy. Plany największej europejskiej gospodarki pokazują, że nawet najbogatsi i najlepiej przygotowani do walki z koronawirusem panicznie boją się wykonać jakikolwiek zbyt gwałtowny ruch. Jeśli tak robią Niemcy, tym ostrożniejsi będą ci wszyscy, którzy nie mają ani takiego potencjału służby zdrowia, ani takich rezerw finansowych na walkę z kryzysem. Czeka nas długa europejska zima, bez względu na temperatury za oknem.

Wywiad Żakowskiego: Prof. Ziblatt o dylematach pandemii

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną