Koronawirus odziera Rosjan ze złudzeń. A niektórzy z nich jeszcze całkiem niedawno wierzyli – zgodnie z oficjalną propagandą – że Rosja to państwo opiekuńcze. Gdy ekonomiści załamują ręce nad topniejącą wartością rubla i drastycznie spadającymi cenami ropy, a analitycy portalu z ofertami pracy Superjob prognozują, że na skutek epidemii tylko do końca kwietnia pracę straci ok. 33 proc. Rosjan, przedstawiciele władzy zdają się funkcjonować jakby w świecie równoległym.
Prezydent i patriarcha ze swoich luksusowych, mieniących się złotem i srebrem gabinetów (w przypadku Putina) oraz foteli mercedesów klasy S (patriarchy Cyryla) z dobrodusznymi uśmiechami apelują do obywateli, którzy właśnie potracili źródła utrzymania: „Módlcie się, z Bożą pomocą uda nam się przezwyciężyć te trudności.