Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zniknął przywódca Korei Północnej. Mnożą się teorie

Kim Dzong Una nie widać od ponad dwóch tygodni. Kim Dzong Una nie widać od ponad dwóch tygodni. Athit Perawongmetha / Forum
Są spekulacje o chorobie i rekonwalescencji po operacji, sytuacji zagrażającej życiu, śmierci albo zwykłej kwarantannie na południu kraju w związku z epidemią koronawirusa.

Kima nie widać od ponad dwóch tygodni, nie wziął udziału w obchodach ważnych świąt. Dla niego obowiązkowych, bo przypominających o źródłach legitymacji dynastii do rządzenia. Z braku potwierdzonych informacji pojawiły się spekulacje o chorobie i rekonwalescencji po operacji (układ krążenia), sytuacji zagrażającej życiu, stanie wegetatywnym, śmierci albo zwykłej dobrowolnej kwarantannie w rezydencji na południu kraju w związku z epidemią. Tę ostatnią wersję przedstawia rząd południowokoreański, powołując się choćby na brak podejrzanych ruchów na północnokoreańskim terytorium.

Czytaj także: Chińscy turyści szturmują Koreę

Kto miałby zastąpić Kima?

Oczywiście najmocniej wyobraźnię uruchamiają scenariusze zakładające, że główny zainteresowany pozostaje niezdolny do rządzenia lub wręcz trzeba go kimś zastąpić, raczej kimś z rodziny. Wśród faworytów wymieniana jest siostra (Kim Jo Dzong udzielała się m.in. w niedawnych próbach zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi i Koreą Południową) albo stryj (Kim Pjong Il jest synem założyciela komunistycznego państwa i byłym wieloletnim ambasadorem w Polsce).

Logika rodzinnych dyktatur podpowiada, że brak wskazanej następczyni czy następcy z reguły uruchamia krwawą jatkę podczas operacji przejmowania władzy przez nową ekipę. Różnie bywało ze skutecznością międzynarodowych sankcji nałożonych na Koreę Północną za parcie do rozwoju arsenału jądrowego i rakietowego, ale wiadomo, że odbiły się one na reżimie niekorzystnie. Kim Dzong Un ma i mniejszą ochotę, i mniejsze możliwości od swojego ojca do nagradzania funkcjonariuszy i dbania o ich lojalność.

Reklama