Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Hiszpanie wychodzą z izolacji rozdrażnieni i podzieleni

Madryt. Protest przeciw restrykcjom związanym z koronawirusem Madryt. Protest przeciw restrykcjom związanym z koronawirusem Joaquin Corchero / Zuma Press / Forum
Kraj wychodzi z lockdownu stopniowo i nierównomiernie. Wolnością cieszą się mieszkańcy południa i Balearów, a madrytczycy siedzą w domach i krytykują socjalistyczny rząd.

Dwa tygodnie temu z pałacu Moncloa, siedziby premiera, popłynął komunikat w sprawie wychodzenia z izolacji i odmrażania gospodarki. Hiszpania nie będzie działać według sztywnego kalendarza – mówił Pedro Sánchez w telewizyjnym przekazie do narodu. Decyzje będą podejmowane tydzień po tygodniu i region po regionie. Pandemia uderzyła nierównomiernie, tłumaczył, więc nieodpowiedzialnie byłoby wprowadzać identyczne regulacje dla wszystkich 17 prowincji. Jednocześnie zapraszał do współpracy przedstawicieli władz każdej z nich.

Hiszpańska koalicja obrywa z każdej strony

Już wtedy spoza stolicy dochodziły głosy sprzeciwu i pomruki niezadowolenia. Katalonia nie chce słyszeć o jakimkolwiek przyspieszonym powrocie do normalności, dopóki pandemia nie zostanie opanowana w całym kraju. Z kolei politycy skrajnie prawicowej partii VOX, nieśmiało jeszcze wspierani przez postfrankistowską Partię Ludową, oskarżali Sáncheza o działanie na szkodę gospodarki i próbę przykrycia błędów z początku walki z wirusem. Lewicowa koalicja PSOE-Unidas Podemos oberwała ze wszystkich stron.

Premiera długo zdawało się to nie ruszać i odmrażał kraj kawałek po kawałku. Najpierw ogłosił plan tzw. fazy zero – wolno ćwiczyć w miejscach publicznych i biegać po parkach, a niepełnoletnim wyjść z domu (wciąż pod opieką co najmniej jednego rodzica). By wykonać krok dalej, wirus powinien jeszcze zwolnić. Dla prawie jednej trzeciej Hiszpanów moment ten wciąż nie nadszedł.

Czytaj też: Czy tragedii w Hiszpanii można było zapobiec

Hiszpania odmrażana kawałek po kawałku

Do pierwszej fazy odmrożenia najpierw weszły archipelagi. Na Kanarach i Balearach SARS-CoV-2 wygasa szybciej niż w kontynentalnej części kraju. Dołączyły już kolejne regiony: Kraj Basków, Asturia i Kantabria, centralna Castilla-La Mancha, niektóre części Andaluzji, w tym Sevilla i Granada. W poniedziałek 18 maja na listę trafi cały region Valencii.

Mieszkańcy tych części kraju mogą cieszyć się szeregiem niedawno utraconych wolności i przywilejów. Dozwolone są zgromadzenia do 10 osób: w prywatnych mieszkaniach i na świeżym powietrzu. Wolno przemieszczać się między prowincjami będącymi w fazie pierwszej. Wznowiono, choć z pewnymi restrykcjami, działalność hoteli, targowisk, restauracji i punktów gastronomicznych o powierzchni poniżej 400 m kw. Turyści mogą odwiedzać parki narodowe, do zajęć wróciła część studentów i uczniów.

Tam, gdzie wejście w fazę pierwszą nie spowodowało gwałtownego nawrotu pandemii, władze przygotowują się na kolejny etap. Faza druga zostanie zainaugurowana 18 maja – znów najpierw na wyspach. Balearska Formentera i trzy wyspy na Kanarach – La Graciosa, El Hierro i La Gomera – będą mogły otworzyć centra handlowe, kina i teatry (dla maksymalnie jednej trzeciej klientów jednocześnie), wznowione zostaną wydarzenia kulturalne dla 50 osób, imprezy weselne. W fazie pierwszej lub drugiej w najbliższy poniedziałek będzie ok. 70 proc. hiszpańskiej populacji.

Czytaj też: Hiszpanii zagroził włoski scenariusz

Madryt i Barcelona muszą zaczekać

Poza nawiasem odmrażania pozostaną Madryt i Barcelona. Stolica, jeszcze niedawno jedno z największych ognisk wirusa na świecie, nie jest zdaniem Sáncheza gotowa nawet na małe poluźnienie restrykcji. Fernando Simón, szef centrum ds. zdrowia publicznego i zagrożeń epidemicznych, oraz minister zdrowia Salvador Illa tłumaczyli w piątek 15 maja, że widać poprawę, ale zakażonych wciąż jest za dużo. Z powodu Covid-19 zmarło 8809 osób, jedna trzecia wszystkich ofiar w Hiszpanii. Mieszkańcy stolicy nie wyjdą na kawę, do kina czy wspólnie pobiegać jeszcze przynajmniej przez kolejny tydzień – twierdzi Simón.

Na ofensywę prawicowej opozycji nie trzeba było długo czekać. Zwłaszcza że Madrytem i całym regionem rządzi Partia Ludowa, miejscami wspierana przez VOX. Alkad miasta José Luis Martínez-Almeida regularnie atakuje Sáncheza. W piątek zarzucił koalicji PSOE-Podemos „rażący brak przejrzystości” w podejmowaniu decyzji o pozostawieniu Madrytu w fazie zero. W mediach społecznościowych domagał się listy nazwisk osób odpowiedzialnych za utrzymanie lockdownu i jego naukowego uzasadnienia.

Znacznie ostrzejsza w słowach była partyjna koleżanka Martineza-Almeidy, szefowa władz regionu Isabel Díaz Ayuso. Jej zdaniem rządząca lewica wykorzystuje „największy kryzys zdrowia publicznego w historii Hiszpanii” do ustanowienia dyktatury i wydłużania stanu wyjątkowego w nieskończoność. W podobnym tonie wypowiada się lider VOX Santiago Abascal, który mówi o „cenzurze typowej dla władz komunistycznych”.

Hiszpanie mają dość

Nie tylko politycy mają dość izolacji. W ubiegłym tygodniu protestowało przeciw niej kilkuset mieszkańców oddalonej o 220 km od Madrytu Salamanki. Wypisując na transparentach hasła o wolności i poszanowaniu praw obywatelskich, domagali się otwarcia restauracji i zniesienia ograniczeń w poruszaniu się po regionie i kraju. Większość miała na sobie maseczki, choć o zachowaniu przepisowych dwóch metrów odstępu nie mogło być mowy.

Spokojniej do decyzji rządu podeszli mieszkańcy i liderzy Barcelony. Również dlatego, że w odpowiedzi na „fazę zero” Sáncheza przedstawili własny projekt – fazę 0,5. Zakłada otwarcie części małych sklepów, bibliotek i centrów sportowych, przywrócenie działalności laboratoriów badawczych. Przemieszczanie się będzie wciąż ograniczone, ale swobodniejsze (choćby dlatego, że dłużej i nie tylko w określonych celach) niż w Madrycie.

Byle do 15 czerwca

Co ciekawe, Sánchez projekt przyjął i wkomponował go w rządowy plan wychodzenia z lockdownu. Czym jeszcze bardziej rozsierdził stołeczną prawicę, a katalońskim separatystom dał paliwo do propagandowej walki. Oriol Junqueras, lider Katalońskiej Lewicy Republikańskiej (ERC), współorganizator referendum niepodległościowego z października 2017 r., napisał w dzienniku „La Vanguardia”, że koalicyjny gabinet jest „bezużyteczny” i dąży „do zmilitaryzowanego nacjonalizmu”, dlatego „Katalonia jak najszybciej potrzebuje własnego państwa i rządu”.

Czterofazowy plan Sáncheza zakłada, że Hiszpania wyjdzie z izolacji do 15 czerwca. Wówczas ma się rozpocząć „nowa normalność”. Choć wokół jej kształtu krążą same znaki zapytania, to pewne jest, że nie w całym kraju przyjmie taką samą postać. „Normalnie” w Hiszpanii może jeszcze nie być bardzo długo – zarówno ze względów epidemicznych, jak i politycznych.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną