W ubiegłym tygodniu na stronie kliniki BioTex zamieszczono wideo w języku angielskim: widać noworodki w ustawionych w równe rzędy łóżeczkach. W ukraińskim hotelu Wenecja, który do kliniki należy, czekają maluchy urodzone przez surogatki w czasie pandemii koronawirusa. Granice są zamknięte, więc rodzice z USA, Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Chin, Francji czy Niemiec nie mogą odebrać swoich dzieci. Lekarki i pielęgniarki zapewniają ich, że wszystkie noworodki czują się dobrze, rozwijają się prawidłowo i czekają, aż ich wreszcie poznają.
Czytaj też: Surogatki. Jak działa system matek zastępczych
Macierzyństwo najwyższej jakości
Choć film jest adresowany przede wszystkim do zaniepokojonych rodziców, to zwrócił uwagę ukraińskich władz. Rzeczniczka praw obywatelskich Ludmiła Denisowa kwestię macierzyństwa zastępczego uznała za „problematyczną” i palącą: „Film potwierdza, że kliniki oferują tę usługę na masową skalę, to wręcz trwały element systemu. Macierzyństwo reklamuje się jako towar najwyższej jakości, Ukraina staje się dawcą dla cudzoziemców, a losów dzieci nie jest w stanie później nawet prześledzić”.
W odpowiedzi na jej apel w klinice przeprowadzono kontrolę. Okazało się, że w hotelu przebywa 51 dzieci, w tym 16 pod opieką obcokrajowców, którzy nie zdążyli wyjechać przed zamknięciem granic. Jak mówił właściciel kliniki Albert Tocziłowskij, niemowlęta trafią w sumie do 27 krajów. Szybko wyszło na jaw, że dzieci czekają na rodziców w kilkudziesięciu takich placówkach na terenie całej Ukrainy. Szacuje się, że jest ich koło setki, a jeśli lockdown się wydłuży, to ich liczba wzrośnie nawet do tysiąca.
Denisowa i resort spraw zagranicznych opracowują strategię przekazania dzieci rodzicom w czasach obowiązujących restrykcji. Z relacji niektórych par wynika, że spotykają się głównie z odmową lub bezradnością ambasad. Ukraiński MSZ podał, że wszyscy rodzice mają zgłaszać się po pomoc do rzeczniczki praw obywatelskich, która przeprowadzi ich przez cały proces.
Czytaj też: Surogatki rodzą dla Ronaldo, kobietom płaci się za milczenie
Dziecko źródłem dochodów
Film wywołał dyskusję na różnych szczeblach władzy. Resort polityki społecznej zapowiada zaostrzenie przepisów, a wśród postulatów jest zakaz świadczenia usług macierzyństwa zastępczego obywatelom innych krajów. Ministerstwo chce uniknąć sytuacji, kiedy dziecko staje się „obiektem transakcji”, a kobiety się eksploatuje.
Ukraina to jedno z niewielu państw w Europie, w którym taka usługa może być legalnym źródłem dochodów. Matki zastępcze zgłaszają się do agencji pośrednictwa, które szukają „klientów” i prowadzą ciąże. Chodzi o to, by matki nie miały kontaktu z przyszłymi rodzicami. Surogatki powinny mieć co najmniej jedno dziecko, mniej niż 35 lat, mają się stosować do zaleceń lekarzy i nie mogą współżyć w trakcie ciąży. Potrzebują też... zgody męża (o ile są mężatkami).
W świetle prawa kobietom nie wolno zmienić zdania i zatrzymać dziecka po porodzie. Za całą „pracę” otrzymują 10–13 tys. dol. W trakcie ciąży dostają dodatkowe 300 dol. co miesiąc. Dla porównania w USA, tam, gdzie jest to legalne, wynagrodzenie surogatki sięga nawet setek tysięcy dolarów.
Czytaj też: Kultura strachu. Koronawirus obnażył nasze lęki
Surogatki w podziemiu
Nie da się ustalić, ile ukraińskich dzieci przychodzi na świat w ramach usług świadczonych przez matki zastępcze. Według organizacji Families Through Surrogacy ze względu na legalność procederu popyt na takie usługi w ciągu ostatnich kilku lat wzrósł niemal dziesięciokrotnie.
Jak wynika z licznych reportaży ukraińskich mediów, łagodne, wręcz zaniedbujące tę sprawę przepisy umożliwiają działalność kryminalną i handel ludźmi pod pozorem macierzyństwa zastępczego. Według „Hromadske” wiele klinik działa nielegalnie. Prawnik Siergiej Antonow szacuje, że około dwóch trzecich rynku funkcjonuje w podziemiu. Surogatek agencje szukają za pośrednictwem mediów społecznościowych, ogłoszenia pojawiają się w miejscach publicznych, na słupach. Większość kobiet decyduje się rodzić dla obcokrajowców ze względów finansowych. Jak zaznacza psycholożka Antonina Nakoniecznaja, Ukrainki często ukrywają te ciąże i przenoszą się tymczasowo do innych miast.
Ostatnio w sprawie zmian przepisów zabrał głos rzecznik praw dziecka Nikołaj Kuleba, apelując do władz o natychmiastową reakcję: „Dzieci urodzone przez matki zastępcze są pozbawione wszelkich praw. Ukraina stała się sklepem online dostarczającym noworodki za granicę. Ile ich jest – nawet nie wiemy”.
Czytaj też: Czego się o sobie dowiedzieliśmy po kilku tygodniach izolacji