Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Polski bloger wygrał w Strasburgu. Czekał dziewięć lat

Siedziba Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu Siedziba Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu Vincent Kessler / Forum
Europejski Trybunał Praw Człowieka wypowiedział się przeciw obowiązkowi cenzury prewencyjnej w internecie. Polski bloger wygrał sprawę po dziewięciu latach.

Sprawa dotyczy wyborów samorządowych 2010. Bloger i radny Ryglic Andrzej Jezior pisał krytyczne komentarze pod adresem burmistrza. Dopisywali się internauci. Jeden z nich w sposób gołosłowny pomówił burmistrza i jego rodzinę o nielegalne interesy. Bloger natychmiast go usunął, ale wpis pojawił się znowu. Raz jeszcze został usunięty – i tak kilkakrotnie.

Czytaj też: Polska nie wykonała co najmniej 92 wyroków Trybunału w Strasburgu

Mógł skorzystać z „notice and takedown”

Burmistrz wytoczył radnemu proces w trybie wyborczym o naruszenie dóbr osobistych. Sąd przyznał burmistrzowi rację – wpis naruszał jego dobra. Ale burmistrz wybory przegrał, za co winił blogera. Pozwał go o ochronę dóbr osobistych. I wygrał. Sąd uznał, że blog prowadzi się na własne ryzyko. Skoro ktoś dopuszcza możliwość dodawania wpisów przez nieograniczoną liczbę osób „w ilościach, których w dodatku sam nie jest w stanie przefiltrować”, to ponosi za ich treść odpowiedzialność.

Tym samym polskie sądy nałożyły na osobę prowadzącą blog, ale też na administratorów portali, na których pojawiają się zewnętrzne wpisy i komentarze, obowiązek usuwania wpisów zgłoszonych jako naruszające prawo (tryb „notice and takedown” zawarty w unijnej dyrektywie o handlu elektronicznym i w polskiej ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną), ale także cenzury prewencyjnej, czyli niedopuszczenia do ukazania się treści sprzecznej z prawem. Taki standard oznacza, że albo wprowadzi się kosztowny mechanizm filtrujący treści przed ich ukazaniem się, albo zablokuje możliwość komentarzy.

Sprawą blogera zajęła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która uznała, że naruszono wolność słowa i debaty publicznej. Fundacja pomogła mu złożyć skargę do Trybunału w Strasburgu. Trybunał – po blisko dziewięciu latach od zarejestrowana sprawy – wydał dziś wyrok. Stwierdził naruszenie wolności słowa (art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka). Uznał komentarz dotyczący burmistrza za bezprawny i zniesławiający, ale docenił, że bloger wielokrotnie go usuwał.

Poza tym na blogu było ostrzeżenie, że wpisy wulgarne czy obraźliwe będą usuwane. Trybunał zauważył też, że sam burmistrz Ryglic nie zgłaszał wpisu blogerowi, a więc nie skorzystał z możliwości, jaką daje procedura „notice and takedown”. Bloger usuwał wpis z własnej inicjatywy.

Czytaj też: Zwycięstwo Alicji Tysiąc w Strasburgu

Zadośćuczynienie i zwrot kosztów

Wziąwszy to pod uwagę, Trybunał w Strasburgu uznał wyrok sądu: nakazanie publikacji przeprosin w lokalnej gazecie i zapłacenie 5 tys. zł nawiązki na cel charytatywny za reakcję nieproporcjonalną, a więc naruszającą wolność słowa. Bloger dostanie – wyrokiem Trybunału – 1250 euro zwrotu kosztów i 7 tys. euro zadośćuczynienia.

To nie pierwszy wyrok Trybunału w Strasburgu w sprawie odpowiedzialności za internetowe komentarze, czyli wolność słowa i debaty kontra godność człowieka i prawo do dobrego imienia. W 2013 r. w sprawie Delfi przeciw Estonii Trybunał orzekł odwrotnie: opowiedział się za obowiązkiem cenzury prewencyjnej. Tam chodziło jednak o portal komercyjny, który zarabiał na ruchu. W sprawie Jezior przeciwko Polsce chodziło zaś o niekomercyjny blog, na którym toczyła się debata o sprawach publicznych.

Czytaj też: Dobić sędziego. Represje wobec Waldemara Żurka nie mają końca

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną