Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Koniec pewnej epoki. Premier Japonii ustępuje z urzędu

Premier Japonii Shinzō Abe ustępuje z urzędu z powodów zdrowotnych. Premier Japonii Shinzō Abe ustępuje z urzędu z powodów zdrowotnych. Pool / Zuma Press / Forum
Shinzō Abe jest najdłużej urzędującym premierem w historii kraju. Jego rządy to czas stabilności i pakietów stymulujących gospodarkę, ale ich ocena będzie mieszana.

Premier Japonii Shinzō Abe ustępuje z urzędu z powodów zdrowotnych. Od dawna zmaga się z przewlekłą chorobą jelit, która teraz nabrała ostrzejszego charakteru, ostatnio był dwukrotnie hospitalizowany. Nie pierwszy raz stan zdrowia zmusił go do skrócenia premierostwa, poprzednio zrezygnował w 2007 r., by na stanowisko wrócić w 2012.

Japonia walczy o pozycję

W japońskiej polityce kończy się epoka. Nie tylko dlatego, że Abe jest najdłużej urzędującym premierem w historii kraju. Jego rządy to czas stabilności i wielkich pakietów stymulujących gospodarkę, która z dużym wysiłkiem konkuruje z resztą Azji, zwłaszcza Chinami, by utrzymać pozycję globalnego lidera w wielu branżach, głównie nowoczesnego przemysłu. Abe starał się zmienić pacyfistyczny charakter konstytucji i rolę sił zbrojnych. A to w połączeniu z oddawaniem honorów imperialnej armii, na której ciąży długa lista zbrodni wojennych, budziło w całej Azji Wschodniej obawy, że potęga gospodarcza mogłaby się w przyszłości dozbroić, by już mniej pokojowo wykorzystywać nowo stworzony potencjał militarny.

Czytaj też: Jacy tak naprawdę są Japończycy?

Jakim Abe był premierem?

Ocena bilansu będzie więc mieszana. Z konstytucją, co na pewno było marzeniem odchodzącego premiera, się nie udało. „Abenomika”, przepis na ożywienie gospodarcze, nie zdołała rozwiązać problemów związanych choćby ze starzeniem się społeczeństwa. Gospodarka się trzyma, ale za cenę wielkiego zadłużenia. Z drugiej strony Japonię dotknęły w XXI w. wszystkie globalne kryzysy, do których doszły kataklizmy własne, gabinety Abego musiały stawić czoła skutkom trzęsienia ziemi z 2011 r., a choćby w tym roku przymusowemu opóźnieniu igrzysk letniej olimpiady.

Zapamiętane będą także bardzo bliskie kontakty Abego z Donaldem Trumpem, japoński premier często jeździł i dzwonił do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zbliżała ich wspólna gra w golfa, poglądy na znaczenie potężniejących Chin oraz tworzone przez nie zagrożenia. Abe zabiegał, by USA nie wycofywały się z gwarancji bezpieczeństwa dla Japonii.

Jeszcze jakiś czas pokieruje pracami rządu. Jeśli zdrowie pozwoli, to do momentu, gdy jego macierzysta partia wskaże następcę. Informując zaskoczonych rodaków o rezygnacji, mówił, że musi odejść, bo nie jest w stanie włożyć wszystkich sił w pracę, a przecież w polityce – jak twierdzi – najważniejsze są rezultaty. Teraz premier nie daje rady ich dostarczać i musi poddać się leczeniu.

Czytaj też: Japończycy mają sposób na zatrudnienie sparaliżowanych

Politykom chorować nie wolno

Postawa Abego jest o tyle osobliwa, że politycy, zwłaszcza przywódcy lub pretendenci do tej pozycji, są co do zasady przekonani, że nie wolno im chorować. Nie chcą też informować obywateli o swojej prawdziwej kondycji: albo jest świetna, albo przemilczana, albo maskowana. Panuje tu zgodność ponad wszelkimi podziałami. Przywódcy w państwach demokratycznych obawiają się, że wyborcy nie zagłosują na cherlawców. Natomiast dyktatorzy i rozmaici autokraci z reguły rządzą do upadłego, z ósmym czy dziewiątym krzyżykiem na karku udają, że wciąż są pełni może nawet młodzieńczej werwy.

Tymczasem politycy też są ludźmi i bywają pacjentami, przyplątują im się rozmaite choroby, także najpoważniejsze i będące źródłem wielu cierpień. Mogą tu pomóc innym pacjentom, dając znać, że chodzą na badania profilaktyczne, poddają się leczeniu i nie są żadnymi supermenami.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną