Premier Japonii Shinzō Abe ustępuje z urzędu z powodów zdrowotnych. Od dawna zmaga się z przewlekłą chorobą jelit, która teraz nabrała ostrzejszego charakteru, ostatnio był dwukrotnie hospitalizowany. Nie pierwszy raz stan zdrowia zmusił go do skrócenia premierostwa, poprzednio zrezygnował w 2007 r., by na stanowisko wrócić w 2012.
Japonia walczy o pozycję
W japońskiej polityce kończy się epoka. Nie tylko dlatego, że Abe jest najdłużej urzędującym premierem w historii kraju. Jego rządy to czas stabilności i wielkich pakietów stymulujących gospodarkę, która z dużym wysiłkiem konkuruje z resztą Azji, zwłaszcza Chinami, by utrzymać pozycję globalnego lidera w wielu branżach, głównie nowoczesnego przemysłu. Abe starał się zmienić pacyfistyczny charakter konstytucji i rolę sił zbrojnych. A to w połączeniu z oddawaniem honorów imperialnej armii, na której ciąży długa lista zbrodni wojennych, budziło w całej Azji Wschodniej obawy, że potęga gospodarcza mogłaby się w przyszłości dozbroić, by już mniej pokojowo wykorzystywać nowo stworzony potencjał militarny.
Czytaj też: Jacy tak naprawdę są Japończycy?
Jakim Abe był premierem?
Ocena bilansu będzie więc mieszana. Z konstytucją, co na pewno było marzeniem odchodzącego premiera, się nie udało. „Abenomika”, przepis na ożywienie gospodarcze, nie zdołała rozwiązać problemów związanych choćby ze starzeniem się społeczeństwa. Gospodarka się trzyma, ale za cenę wielkiego zadłużenia. Z drugiej strony Japonię dotknęły w XXI w. wszystkie globalne kryzysy, do których doszły kataklizmy własne, gabinety Abego musiały stawić czoła skutkom