Niełatwo przyćmić wszędobylskiego i wygadanego lidera włoskiej prawicy Matteo Salviniego. Szczególnie z bliska. A jej to się udało. Kilka miesięcy temu podczas wiecu Salvini – zupełnie jeszcze nieświadomy zagrożenia – oddał jej mikrofon. Z całego spotkania w pamięci pozostały tylko jej słowa: „Jestem Giorgia, jestem kobietą, matką, Włoszką i chrześcijanką – tego mi nie zabierzecie!”. Na długie miesiące stały się one politycznym lejtmotywem, przerabianym bez końca przez prawicowe media społecznościowe.