44-letni politolog Wital Szklarau pochodzi z Homla, ale karierę robił na Zachodzie. Ukończył wydział nauk społecznych i politycznych Uniwersytetu Vechta w Niemczech. W czasach studenckich pracował jako wolontariusz przy kampanii Angeli Merkel. W 2008 r. wyjechał do USA, gdzie prowadził agitację telefoniczną dla Baracka Obamy. Cztery lata później był już szefem jego kampanii w jednym ze stanów. Jako spin doktor pracował dla kilku senatorów, był też wiceszefem kampanii Berniego Sandersa. Na terenie postradzieckim największy rozgłos przyniosła mu praca w Rosji. W 2018 r. był jednym z szefów kampanii prezydenckiej celebrytki Kseni Sobczak.
Szklarau nie angażował się w białoruską politykę, ale kilkakrotnie komentował przebieg wyborów i z sympatią wypowiadał się o blogerze Siergieju Cichanouskim, który stanął na czele sztabu żony Swiatłany (jemu samemu uniemożliwiono start). Jako jeden z pierwszych dostrzegł fenomen Cichanouskiego. „Jego główni zwolennicy to dawny elektorat Łukaszenki, czyli ludzie mało zainteresowani polityką. Zabierzecie Cichanouskiego, a postawcie przysłowiowego Pietrowa czy Sidorowa, wyjdzie to samo. Cichanouski po prostu stał się ostrzem włóczni” – tłumaczył Szklarau.
Uważał, że sukces Cichanouskiego i jego zdolności mobilizacyjne brały się z niechęci, jaką budzi Łukaszenka w kraju. Obaj są z Homla, ale Szklarau konsekwentnie zaprzeczał, jakoby pracował z Cichanouskim lub dla niego. „Nigdy go nie widziałem i z nim nie rozmawiałem. Jak można w ten sposób współpracować?