Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział „napisanie na nowo” osławionego już art. 24 rządowego projektu ustawy o „bezpieczeństwie totalnym”, który w zeszłym tygodniu został przyjęty w pierwszym czytaniu przez niższą izbę parlamentu. Chodzi o zakaz rejestrowania i publikowania „w złych intencjach” wizerunków policjantów wykonujących działania, który w pierwszym zamyśle miał ograniczyć, jak to się wyraził minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, publikowanie takich materiałów „na dziko”.
Policja ma kłopoty wizerunkowe
W niedzielę na ulice w całej Francji wyszło protestować 133 tys. osób. Art. 24 w obecnym kształcie uznawany jest za potencjalne naruszenie wolności prasy i oddawanie policji pola do jeszcze większej agresji. Konflikt podsyciły ostatnie wydarzenia, w tym brutalne zatrzymanie znanego producenta rapu Michela Zeclera: w drodze do swojego studia nagrań 21 listopada za brak maski w miejscu publicznym. Zencler relacjonował, że został pobity i potraktowany rasistowskimi wyzwiskami. Policja odpierała zarzuty, twierdząc, że producent stawiał gwałtowny opór i stąd konieczność użycia siły. Wersję Zeclera zdają się potwierdzać materiały wideo opublikowane na YouTube i przez telewizję. Funkcjonariuszy zawieszono w czynnościach, a wczoraj w wyniku wewnętrznego śledztwa postawiono im zarzuty.
Kolejnym elementem uderzającym w zaufanie do policji jest jej narastająca brutalność wobec protestów. Nigdy nie miała w tym zakresie dobrej prasy i często przedstawiano ją jako niechlubny wzór agresji wobec manifestujących, znana jest również z prowokacji. Sytuacja jeszcze się pogorszyła od czasu protestów