Jeden dzień trwała noworoczna przygoda angielskich dzieci z edukacją stacjonarną. Po przerwie świątecznej wróciły do szkół, spotkały się z kolegami i koleżankami, a wieczorem dowiedziały się, że był to ostatni ich kontakt na co najmniej sześć tygodni. Szef rządu zapowiedział drastyczne zaostrzenie reżimu sanitarnego w całej Anglii. Zamknięte będą nie tylko szkoły pierwszego i drugiego stopnia, ale też siłownie, baseny i inne obiekty sportowe, również te na świeżym powietrzu. Mieszkańcy mogą wyjść z domu tylko po zakupy, na zabiegi, indywidualne ćwiczenia lub do pracy, jeśli nie wykonują jej zdalnie.
Czytaj też: Brytyjski wariant SARS-CoV-2. Co o nim wiemy?
Mutacja wirusa szerzy się szybko
Decyzję Johnsona wywołał kolejny duży wzrost zakażeń, związany z szybkim szerzeniem się nowego wariantu wirusa. W dalszym ciągu nie wiadomo o nim wszystkiego, choć eksperci z Narodowej Rady Naukowej przy premierze uważają, że dostępne na rynku szczepionki powinny sobie z nim poradzić. Na razie Wielka Brytania nie jest jednak w stanie opanować uderzenia pandemii, które nadeszło po świętach Bożego Narodzenia.
Od 29 grudnia dzienna liczba przypadków nie spada poniżej 50 tys. Od początku 2021 r. kraj przeżywa swoje najczarniejsze dni pod tym względem, a 4 stycznia krzywa zachorowań osiągnęła rekordowy poziom 58 784. Dla balansującej na granicy przeciążenia służby zdrowia to wiadomość katastrofalna – osób hospitalizowanych z powodu koronawirusa jest niemal tyle samo co w szczycie pierwszej fali na przełomie marca i kwietnia.