Świat

Dlaczego Francja zaszczepiła tak dramatycznie mało osób?

Test na covid w Nantes Test na covid w Nantes Stephane Mahe / Reuters / Forum / Forum
Rząd przestrzelił w założeniach. Tylko 20 proc. seniorów w placówkach opiekuńczych chce się szczepić, 40 proc. nie chce, a 40 proc. potrzebuje porady lekarza.

4 stycznia Francja, utożsamiana z postępem, sprawnością instytucji i oświeceniem, kraj z być może najlepiej dofinansowanym systemem ochrony zdrowia na świecie, przekroczyła magiczny próg 5 tys. zaszczepionych. Tego samego dnia niewiele większe Niemcy zaszczepiły 265 tys. osób, w Polsce zastrzyk dostało do tej pory ponad 100 tys. osób, a Izrael, który akcję rozpoczął 20 grudnia, dobił do 15,8 proc. wyszczepionej populacji. Dlaczego Francja wlecze się na szarym końcu?

Francuzi nie chcą się szczepić

Tym razem osławiona francuska skłonność do drobiazgowego planowania okazała się problematyczna. Agencja Ochrony Zdrowia jeszcze w listopadzie wydała wskazania dotyczące kolejności szczepień obejmujące pięć etapów zestawionych w zależności od poziomu ryzyka wystąpienia formy ciężkiej covid-19 i ekspozycji na zakażenie. Premier Jean Castex przedstawił 16 grudnia rządowe kalendarium szczepień.

W pierwszym etapie – od końca grudnia do stycznia 2021 r. – wyszczepione miały zostać osoby w domach opieki (tzw. Ehpads), domach spokojnej starości i najstarszy personel tych placówek (powyżej 65. roku życia). W lutym i marcu etap drugi miał objąć najstarszych samodzielnych seniorów (powyżej 75. roku życia) z chorobami współistniejącymi, następnie pozostałych (65–74 lata) i wreszcie pracowników opieki zdrowotnej powyżej 50. roku życia (choroby współistniejące traktowane jako przesłanka do priorytetowego traktowania). Etap trzeci miałby się rozpocząć wiosną i objąć zwłaszcza najstarszych i obciążonych zdrowotnie oraz personel medyczny (znów najpierw najstarszych i z chorobami współistniejącymi), aż wreszcie resztę populacji powyżej 18. roku życia.

Okazało się, że rząd przestrzelił w założeniach. Według przedsiębiorstwa Bluelinea, jednego z operatorów zorganizowanej opieki nad seniorami, tylko 20 proc. seniorów w placówkach opiekuńczych lub objętych opieką domową chce się szczepić, 40 proc. jednoznacznie nie chce, a 40 proc. nie chce szczepienia w pierwszym terminie lub potrzebuje porady lekarza. Problem w tym, że lekarze wiedzą tyle co wszyscy – że szczepionka jest dopuszczona do obrotu, innowacyjna i nie mamy jeszcze pełnej wiedzy o efektach ubocznych czy niepożądanych. A taki przekaz niewielu najstarszym dodaje kurażu.

Rząd nie chce trzeciego lockdownu

W wyizolowanych placówkach i przy ścisłych kryteriach kolejności dostępu do szczepionki oznacza to poważne kłopoty z logistyką i marnowanie rozmrożonych medykamentów – publiczne szacunki zakładają nawet 25–30 proc. zmarnowanych dawek. Dlatego ogłoszono zmianę kalendarium – szczepionkami objęci zostaną także strażacy, którzy we Francji pełnią funkcję ratowników i udzielają pierwszej pomocy; etap pierwszy, skupiony na szczepieniu pensjonariuszy domów opieki, zakończy się w styczniu. Uelastycznienie i uproszczenie reguł dostępu do szczepień okazało się absolutnie konieczne.

Emmanuel Macron ogłosił, że szczepionka nie będzie obowiązkowa i nikogo nie będzie się zmuszać do jej przyjęcia. Francuskie władze szacują, że covid-19 przeszło co najmniej 12 proc. tego prawie 70-milionowego kraju, więc wystarczy wyszczepienie ok. 55 proc. dorosłych, by osiągnąć próg odporności stadnej i wrócić do normalnego życia. Można się więc spodziewać regularnych rewizji kalendarium szczepień i stopniowego luzowania dostępu do szczepionki.

Władze ogłaszają, że zrobią wszystko, by nie dopuścić do trzeciego lockdownu, dlatego jeszcze przez wiele tygodni nie zostaną poluzowane ścisłe obostrzenia w rodzaju otwarcia kawiarń i restauracji, a w wielu departamentach obowiązuje surowa godzina policyjna.

Francuska gospodarka w kryzysie

Dla uzależnionej od turystyki i usług francuskiej gospodarki utrzymanie regularnego obrotu towarowego i jak najszybszy powrót do normalności to kluczowa kwestia. Mimo wyraźnego keynesistowskiego zwrotu w polityce fiskalnej dług publiczny sięgający 120 proc. PKB to coś, co niepokoi w zasadzie wszystkich decydentów. Jednak czołowi ekonomiści ostrzegają, że próby ograniczania zadłużenia przed doprowadzeniem gospodarki do formy mogą zakończyć się kolejnym kryzysem – tym bardziej że i przed pandemią wyraźnie było widać, że przyjęta polityka gospodarcza groźnie zwiększyła nierówności i wymaga głębokiego przemyślenia.

Według Les Economistes atterrés (Ekonomistów stąpających twardo po ziemi), znanego francuskiego think tanku o orientacji, którą można by nazwać centrolewicową, niezbędne będą zmiany reguł budżetowych i monetarnych narzucanych przez Unię Europejską.

W związku z pandemią Francja straciła aż 17 pkt proc. PKB. Próby zacieśniania polityki podatkowej i zabiegi typu zaciskanie pasa mogą się skończyć bardzo źle dla najbiedniejszych gospodarstw domowych. Rząd wstępnie planuje pewien typ „luzowania ilościowego” – stworzenie specjalnej kasy odpowiedzialnej za wykup obligacji covidowych z rynku.

Prawdopodobne jest też zwiększenie tolerancji wobec inflacji. Specjaliści przestrzegają, że choć w zakresie 2–3 proc. może być zbawienna dla gospodarki, to jeśli wymknie się spod kontroli, szczególnie mocno uderzy w osoby, które wskutek pandemii straciły pracę i inne źródła dochodów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną