Wszystkie raporty medyczne, odkąd tylko zaczęto leczyć Covid-19 w Chinach, podkreślają zwiększoną śmiertelność wśród osób obciążonych chorobami współistniejącymi. Są to schorzenia z obniżoną sprawnością układu odpornościowego lub wymagające terapii lekami immunosupresyjnymi, choroby układu oddechowego, krążenia, cukrzyca i nowotwory.
Z niepokojem odbieram zewsząd kierowane do tych właśnie grup pacjentów słuszne skądinąd apele, aby szczególnie pamiętali o izolacji i nie narażali się. Oczywiście tego typu zalecenia są potrzebne. A jednak chorzy z niewydolnością serca, włóknieniem płuc lub zaawansowaną POChP (chorobą obturacyjną) zwyczajnie nie mogą często żyć samotnie, bez codziennego wsparcia osób trzecich. Izolowanie ich nie zawsze jest więc możliwe.
Jak zatem wyjść z tej pułapki, by zakażenie rozpoznawać u nich jak najwcześniej i wdrażając bardziej intensywną terapię, nie dopuszczać do wystąpienia powikłań? Co zresztą utrudniają współistniejące choroby, ponieważ duszność i kaszel – dolegliwości charakterystyczne dla zakażenia SARS-CoV-2 – pojawiają się na co dzień u pacjentów z nadciśnieniem, POChP, włóknieniem płuc i niewydolnością serca. – Dlatego powinniśmy być bardziej wyczuleni na objawy prezentowane przez tych pacjentów – mówi dr Marta Kałużna-Oleksy z I Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Apel ten powinni wziąć sobie do serca nie tylko lekarze rodzinni oraz ratownicy medyczni, ale też sami pacjenci, ich rodziny i opiekunowie.
Czytaj także: