Nie wiem, jak dla Państwa, ale dla mnie oskarżenia pod adresem Billa Cosby’ego były kompletnym szokiem. Serial „Bill Cosby Show”, emitowany w latach 90. przez polską telewizję, ukazywał przecież rodzinną sielankę, o której wiele dzieciaków transformacji, takich jak ja, mogło tylko pomarzyć. Ten uroczy człowiek, z uśmiechem obtańcowujący mopa podczas uczenia dzieci mycia podłogi, seksualnym drapieżnikiem?! Jak to? A jednak.
Cosby oskarżony przez ponad 60 kobiet
Fala #MeToo, która przetoczyła się przez Stany Zjednoczone po ujawnieniu nadużyć Harveya Weinsteina, obnażyła hipokryzję i zakłamanie wielu pomników „wartości rodzinnych”, w tym i Cosby’ego. Sześćdziesiąt kobiet wystąpiło, twierdząc, że odurzał je i wykorzystywał seksualnie, stosował przemoc seksualną, a nawet nadużywał seksualnie dzieci. Pierwszy z udokumentowanych przypadków miał miejsce w 1965 r., a ostatni w 2008 – to znaczy, że ten uroczy prorodzinny aktor urodzony w 1937 r. dopuszczał się nadużyć praktycznie całe swoje życie, odkąd tylko zaczął odnosić sukcesy w telewizji (serial „I Spy”, w którym zadebiutował na małym ekranie, zaczęto emitować w 1965 r.).
Ze względów proceduralnych lub z powodu trudności w zebraniu dowodów procesy tego typu zwykle koncentrują się na jednym lub kilku najlepiej udokumentowanych przypadkach, a w toku procesu inne ofiary mogą być powoływane na świadka. W kwietniu 2018 r. ława przysięgłych uznała, że Cosby jest w istocie winny potrójnego ataku o naturze seksualnej przeciwko „kobiecie z Toronto”. W konsekwencji Cosby został skazany na trzy do dziesięciu lat więzienia. Wyrok został podtrzymany w apelacji.
Prawnicy aktora uzyskali jednak prawo do kolejnej apelacji, wskazując na proceduralne nieprawidłowości. Chodziło przede wszystkim o nieprawidłowe wykorzystanie jako materiału dowodowego zeznań aktora z 2015 r. dotyczących innej sprawy (które złożył po ustaleniu z prokuraturą, że nie będzie w związku z nimi ścigany). 30 czerwca sędzia Sądu Najwyższego stanu Pensylwania uznał, że naruszono w ten sposób piątą poprawkę do konstytucji, gwarantującą Amerykanom prawo odmowy zeznań, które mogłyby ich pogrążyć w oczach systemu sprawiedliwości.
Cosby niewinny? Wyrok nie zmienia faktów
Decyzja sądu budzi sporo wątpliwości, gdyż ustalenia z prokuraturą nie pozostawiły żadnego śladu na piśmie. Jednak argumenty drugiej strony – że chodzi o utrzymanie proceduralnej integralności i dobre imię prokuratury – również wydają się przekonujące.
W ten sposób Bill Cosby wyszedł na wolność. Jak jednak na łamach „The Atlantic” przekonuje reporterka Megan Garber, która opisywała proces Cosby’ego w 2018 r.: „Może nas kusić myślenie o obalonym dzisiaj wyroku w kategoriach symbolicznych – jako o punkcie zwrotnym w przebiegu #MeToo, o zamknięciu się na historie kobiet. Ale logika sądu odnosiła się do sposobu prowadzenia sprawy przez oskarżenie i wymogów sprawiedliwego procesu. Nie miało to nic wspólnego z tym, czy Cosby był winny, czy nie – prawdę mówiąc, w ogóle nie miało to wiele wspólnego z samym Cosbym. Nie zmienia to faktów. Z pewnością nie jest to koniec tej historii. Cosby jest wolny. Ale nie został uniewinniony”.