Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Bill Cosby. Wolny nie znaczy uniewinniony

Bill Cosby wraca do domu Bill Cosby wraca do domu Mark Makela / Forum
Sąd Najwyższy stanu Pensylwania uznał, że w sprawie Cosby’ego naruszono piątą poprawkę do konstytucji, gwarantującą Amerykanom prawo odmowy zeznań, które mogłyby ich pogrążyć w oczach systemu sprawiedliwości.

Nie wiem, jak dla Państwa, ale dla mnie oskarżenia pod adresem Billa Cosby’ego były kompletnym szokiem. Serial „Bill Cosby Show”, emitowany w latach 90. przez polską telewizję, ukazywał przecież rodzinną sielankę, o której wiele dzieciaków transformacji, takich jak ja, mogło tylko pomarzyć. Ten uroczy człowiek, z uśmiechem obtańcowujący mopa podczas uczenia dzieci mycia podłogi, seksualnym drapieżnikiem?! Jak to? A jednak.

Cosby oskarżony przez ponad 60 kobiet

Fala #MeToo, która przetoczyła się przez Stany Zjednoczone po ujawnieniu nadużyć Harveya Weinsteina, obnażyła hipokryzję i zakłamanie wielu pomników „wartości rodzinnych”, w tym i Cosby’ego. Sześćdziesiąt kobiet wystąpiło, twierdząc, że odurzał je i wykorzystywał seksualnie, stosował przemoc seksualną, a nawet nadużywał seksualnie dzieci. Pierwszy z udokumentowanych przypadków miał miejsce w 1965 r., a ostatni w 2008 – to znaczy, że ten uroczy prorodzinny aktor urodzony w 1937 r. dopuszczał się nadużyć praktycznie całe swoje życie, odkąd tylko zaczął odnosić sukcesy w telewizji (serial „I Spy”, w którym zadebiutował na małym ekranie, zaczęto emitować w 1965 r.).

Ze względów proceduralnych lub z powodu trudności w zebraniu dowodów procesy tego typu zwykle koncentrują się na jednym lub kilku najlepiej udokumentowanych przypadkach, a w toku procesu inne ofiary mogą być powoływane na świadka. W kwietniu 2018 r. ława przysięgłych uznała, że Cosby jest w istocie winny potrójnego ataku o naturze seksualnej przeciwko „kobiecie z Toronto”.

Reklama