Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Matki Chinki

Bunt młodych Chinek

Polityka jednego dziecka utrzymywała się aż do roku 2016, gdy dopuszczono posiadanie dwojga dzieci. Polityka jednego dziecka utrzymywała się aż do roku 2016, gdy dopuszczono posiadanie dwojga dzieci. Reuters / Forum
Pekin przestawił demograficzne stery i po latach surowej polityki jednego dziecka teraz chce, aby kobiety rodziły trzykrotnie. Ale napotyka zbuntowane łona.
Obecny prezydent Xi Jinping chce, by każda Chinka rodziła troje dzieci i w ten sposób uratowała kraj przed demograficzną katastrofąSheldon Cooper/Zuma Press/Forum Obecny prezydent Xi Jinping chce, by każda Chinka rodziła troje dzieci i w ten sposób uratowała kraj przed demograficzną katastrofą

Przewodniczący Mao w 1953 r. wypowiedział słynne zdanie: „Kobiety podtrzymują połowę nieba”. Nie miał jednak na myśli ich emancypacji, po prostu wzruszyły go wyniki produkcji rolnej w pewnym gospodarstwie, które dzięki poświęceniu pracownic wyrobiło aż 300 proc. normy.

W wymiarze gospodarczym komunizm skończył się w Chinach w okolicach roku 1978. Wkrótce ruszyły reformy rynkowe, ale tamtejsze niebo do dziś pozostaje niesprawiedliwie podzielone i dla kobiet mało łaskawe. Po rewolucji kulturalnej, która niwelowała różnice płci na poziomie propagandowym, a egalitaryzm wprowadzała raczej nominalnie, wciskając wszystkich w androginiczne mundury i na równi zaprzęgając do pracy, zaczęła się dla Chinek era innych nierówności pod szyldem państwowego kapitalizmu.

Reformy rynkowe ożywiły tradycyjne stereotypy ról płciowych, głęboko osadzone w wartościach konfucjańskich i patriarchacie, na straży którego od 100 lat stoi Komunistyczna Partia Chin. Obecny prezydent Xi Jinping jest wielkim zwolennikiem powrotu kobiety do jej dawnych małżeńskich i domowych obowiązków. Chce, by każda Chinka rodziła troje dzieci i w ten sposób uratowała kraj przed demograficzną katastrofą, do której coraz bliżej. W 2020 r. w Chinach urodziło się zaledwie 12 mln dzieci, to aż o 6 mln mniej niż cztery lata temu, wskaźnik jest najniższy od brutalnych lat rewolucji kulturalnej w latach 60. XX w.

Populacja Chin jeszcze rośnie, ale coraz wolniej i zbliża się do odwróconej piramidy, dobrze już znanej Japończykom, wśród których więcej jest seniorów niż ludzi młodych, a to ma potężne konsekwencje dla gospodarki i modeli życia.

Zamiatanie za rodzenie

Demografia Chin jest też zmartwieniem całego świata, bo od tamtejszego rynku uzależnionych jest wiele krajów.

Polityka 30.2021 (3322) z dnia 20.07.2021; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Matki Chinki"
Reklama