Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Haiti po zabójstwie prezydenta. Nowy premier, stare wyzwania

Ariel Henry został nowym premierem Haiti. Ariel Henry został nowym premierem Haiti. Valerie Baeriswyl / AFP / East News
Haiti, nazywane Somalią Ameryki, wymyka się spod kontroli demokratycznie wybranych władz i osuwa we władanie gangów luźno powiązanych z lokalnymi oligarchami.

Symptomatyczne, że po zabójstwie prezydenta Jovenela Moïse′a w jego własnej sypialni nie doszło do zamachu stanu. Nikt nie przejął po nim władzy, bo sam dawno jej już nie miał. Być może stąd jego starania o zmianę konstytucji, próby wzmocnienia uprawnień głowy państwa. Gdy w styczniu wygasł mandat dwóch trzecich senatu, zawiesił jego działalność, licząc, że uda mu się zlikwidować tę instytucję we wrześniowym referendum. Od tej pory dokonywał jednoosobowych decyzji w sprawie wszelkich nominacji. To wywołało protesty.

Dodatkowo opozycja uważała, że jego kadencja wygasła w lutym 2020 r., mimo że organizacje międzynarodowe w tym sporze przyznawały rację prezydentowi, a Sąd Najwyższy uznał, że jego mandat kończy się w lutym 2022 r. Rozdźwięk wynikał z odmiennej rachuby liczenia długości sprawowanej przez niego kadencji. Opozycja liczyła ją od czasu wygranych przez niego wyborów, on od faktycznego objęcia funkcji w lutym 2017 r.

Opozycja mu nie ufała, w jego działaniach dopatrując się dyktatorskich zapędów. W jego ugrupowaniu Tèt Kale toczyły się walki wewnętrzne, a on darł koty z lokalnymi oligarchami. Jego izolacja polityczna była faktem, a zwykli ludzie czuli, że ich oszukał. Obiecywał przecież bieżącą wodę i prąd dla wszystkich, tymczasem z każdym miesiącem życie na wyspie zamieniało się w coraz gorsze piekło.

Czytaj też: Dwa oblicza Hispanioli

Pandemia, głód, wzrost cen

On sam przyznał, że kraj zmarnował szansę na zmianę, jaką zagwarantowały pieniądze płynące z całego świata po trzęsieniu ziemi w styczniu 2010 r.

Reklama