Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Talibowie pokazują swój rząd. Nie spełnili obietnic

Rzecznik talibów Zabihullach Mudżahid ogłosił powstanie nowego rządu. Rzecznik talibów Zabihullach Mudżahid ogłosił powstanie nowego rządu. Stringer / Reuters / Forum
Nowy rząd talibów nie jest „inkluzywny”, jak zapowiadali. Nie ma w nim oczywiście kobiet. Nie udowadnia choćby symbolicznie, że talibom udało się przyciągnąć dawne elity do swojej władzy.

Talibowie nie byli na to przygotowani. Kiedy 15 sierpnia uciekł z kraju prezydent Aszraf Ghani, a siły rządowe przestały istnieć, oni weszli do wszystkich najważniejszych miast w Afganistanie w tempie zaskakującym najbardziej chyba dla nich samych. Po meandrach administracyjno-politycznych zajętego przez ich bojowników Kabulu poruszali się niezdarnie i niepewnie. Owszem, zapowiadali, że chcą rządzić dla dobra wszystkich Afgańczyków, że chcą „inkluzywnego” rządu, a więc takiego, w którym zasiądą inne afgańskie stronnictwa. Co prawda na lotnisku w Kabulu wciąż jeszcze panowali Amerykanie w pośpiechu wywożący swoich obywateli, afgańskich współpracowników, dyplomatów i żołnierzy, ale nowa rzeczywistość – talibowie u władzy, zaskoczyła ich w tym samym stopniu, co wszystkie strony afgańskiego konfliktu. 17 sierpnia rzecznik talibów Zabihullach Mudżahid zapowiedział, że nowy rząd powstanie „na dniach”, co jednak wydłużyło się do kolejnych tygodni. Trwały w tym czasie również negocjacje pomiędzy talibami i pozostającymi w Kabulu ważnymi politykami nieistniejącej już demokratycznej republiki: Hamidem Karzajem i Abdullahem Abdullahem, którzy mieli zapewnić nowej afgańskiej władzy wizerunek „inkluzywności”.

Czytaj też: Afganistan. Widmo kryzysu migracyjnego

Podziały wśród zwycięzców

Ale chyba większą przeszkodą do sformowania rządu były podziały wśród samych zwycięzców.

  • Afganistan
  • talibowie
  • Reklama