Brytyjsko-czeski zespół badaczy – ich ustalenia przywołuje m.in. dziennik „Guardian” – twierdzi, że między 1980 r. a 2017 z obszaru Unii Europejskiej, licząc jeszcze z Wielką Brytanią, znikło w sumie 560–620 mln ptaków z ponad 300 gatunków lęgowych. Niektóre – jak wróbel, bo jego ubyło najwięcej – zmniejszyły liczebność, a inne ją zwiększały, w każdym razie w 2017 r. na terenie objętym badaniem żyło ok. 2,7 mld ptaków lęgowych. O 18 proc. mniej w porównaniu z 1980 r.
Ptaki, czyli bioróżnorodność
Współgra to z wnioskami ornitologów amerykańskich, którzy twierdzą, że Ameryka Północna zubożała aż o 3 mld osobników w porównaniu z 1970 r. Oprócz dłuższego o dekadę przedziału czasowego w amerykańskim badaniu uwzględniono liczebność tzw. gatunków inwazyjnych, w tym m.in. szpaki i wróble, które po przywleczeniu kiedyś z Europy masowo skolonizowały kontynent. Na tyle skutecznie, że bywają – jak u nas myszy i szczury – tępione w zorganizowanych akcjach i przez wyspecjalizowane firmy. Mimo tych różnic kierunek jest jasny: ptaków jest coraz mniej.
Takie badania są ważnym głosem w debacie o utracie różnorodności biologicznej. Ornitolodzy potrafią wychwycić trendy, korzystają z profesjonalnych opracowań, obliczeń w ramach programów monitoringowych i przypadkowych obserwacji dokonanych przez amatorów. Oczywiście takich, którzy potrafią rozpoznać, co widzą lub słyszą, i wiedzą, jak te informacje przekazać specjalistom. Na przykład w Polsce można to zrobić za pośrednictwem strony ornitho.pl.