Nie są to niestety zwykłe plotki. Już 20 listopada 2020 r. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA (International Air Transport Association) z siedzibą w Montrealu, poważna i profesjonalna organizacja mająca wpływ na różne regulacje w skali świata, opublikowało ciekawe oświadczenie pod znamiennym tytułem: „Problem statement – 5G interference with radar altimeter frequency band”, czyli: Stwierdzono problem – interferencja 5G z zakresem częstotliwości radiowysokościomierzy.
5G i samoloty. Czy to realne zagrożenie?
Takich przypadków w operacjach lotniczych samolotów pasażerskich wywołanych z tej przyczyny do tej pory nie stwierdzono, ale tylko dlatego, że nie włączono jeszcze nadajników sygnałów 5G wysokiej mocy na zakresie częstotliwości nazywanym C-Band (3,7 do 3,98 GHz). A z komunikatów Federalnej Administracji Lotniczej USA i oficjalnych danych przemysłu lotniczego wynika, że mogą one zakłócić pracę radiowysokościomierza, to zaś w niesprzyjających okolicznościach grozi nawet katastrofą.
Ostrzegano przed tym już od lat 2018–19, ale wnikliwsze badania teoretyczne i laboratoryjne przeprowadzono w 2020, a sprawa nie była jakoś szczególnie nagłaśniana. Awantura w USA wybuchła 5 grudnia 2021 r., kiedy Federalna Komisja Komunikacji (Federal Communications Commission – FCC) wydała pozwolenie na użycie rzeczonej częstotliwości kilku operatorom komórkowym, w tym T-Mobile, AT&T i Verizon. Problem w Stanach Zjednoczonych jest tym większy, że ze względu na ich duży obszar zezwala się operatorom na działanie na dość wysokich mocach.
Ci, którzy takie pozwolenia otrzymali, po negocjacjach z Federalną Administracją Lotniczą FAA, Stowarzyszeniem Amerykańskich Pilotów Komunikacyjnych ALPA i innymi organizacjami zdecydowali się przesunąć włączenie nadajników 5G wysokiej mocy do 19 stycznia.