Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Będzie pierwsza Afroamerykanka w Sądzie Najwyższym USA

Prezydent Joe Biden jeszcze w kampanii wyborczej obiecał, że w razie wakatu w Sądzie Najwyższym mianuje do jego składu czarnoskórą kobietę. Prezydent Joe Biden jeszcze w kampanii wyborczej obiecał, że w razie wakatu w Sądzie Najwyższym mianuje do jego składu czarnoskórą kobietę. Mario A.P. / Flickr CC by SA
Nominacja pierwszej w historii USA Afroamerykanki do Sądu Najwyższego powinna wzmocnić poparcie czarnych wyborców dla Bidena oraz ich motywacje do głosowania w tegorocznych wyborach do Kongresu.

Po serii porażek, które pogorszyły jego sytuację, Joe Biden doczekał się wreszcie dobrej wiadomości – oto 83-letni liberalny sędzia Sądu Najwyższego Stephen Breyer zdecydował się przejść na emeryturę. Pozwoli to prezydentowi mianować na jego miejsce znacznie młodszego kandydata, który zapewni niezmienność liberalnego bloku. Biden jeszcze podczas w kampanii obiecał, że w razie wakatu w SN mianuje do jego składu czarnoskórą kobietę, i potwierdził, że dotrzymuje słowa. Nominacja pierwszej w historii USA Afroamerykanki – co w czwartek zapowiedział – powinna wzmocnić poparcie czarnych wyborców dla niego i ich motywacje do głosowania w tegorocznych wyborach do Kongresu.

Sąd Najwyższy. Konserwatyści mają przewagę

W dziewięcioosobowym Sądzie Najwyższym zasiada obecnie sześcioro sędziów konserwatywnych i troje liberalnych, jak w pewnym uproszczeniu określa się ich ideologiczny profil w oparciu o to, jak dotychczas orzekali. Konserwatywna większość to sędziowie nominowani przez prezydentów republikańskich, liberalna mniejszość – to nominaci demokratów. Sędziowie amerykańskiego SN pełnią swoją funkcję dożywotnio.

Mianowanie nowego sędziego nie zmieni układu sił w tym najwyższym organie sądownictwa, stojącym na straży prawa i konstytucji, ale istniało niebezpieczeństwo, że przewaga konserwatystów może się jeszcze zwiększyć w razie ciężkiej choroby lub zgonu będącego w podeszłym wieku Breyera. Sędziów SN zatwierdza Senat, a ponieważ przewiduje się, że w wyniku wyborów w listopadzie przejdzie on pod kontrolę Partii Republikańskiej, gdyby do wakatu doszło w przyszłym roku, żaden kandydat Bidena nie uzyskałby jej zgody. Przywódcy GOP nie ukrywali, że będą bezwzględnie blokować wszystkich jego nominatów. Breyerowi w związku z tym dyskretnie sugerowano od dawna, żeby ustąpił zawczasu, nim będzie za późno. Sędzia wydawał się urażony, podkreślał, że nie będzie się kierował polityką, ale w końcu zgodził się na emeryturę.

Czytaj też: Joe Manchin. Najpotężniejszy amerykański senator

Siedem czarnoskórych kandydatek

Obecnie w Senacie zasiada 50 republikanów i 50 demokratów, ale decydujący głos należy do wiceprezydent Kamali Harris, więc ci ostatni mają tam minimalną większość. Przewiduje się, że na prezydenckiego nominata lub nominatkę zagłosują wszyscy senatorowie demokratyczni, a może nawet kilkoro republikańskich. Breyer będzie sprawował funkcję do października, ale Senat już teraz, po zapowiedzi jego dymisji, może rozpocząć procedurę. Proces zatwierdzania sędziego trwa zwykle od dwóch do trzech miesięcy, jednak w wypadku ostatniej nominacji – sędzi Amy Barrett mianowanej jeszcze przez Donalda Trumpa po śmierci Ruth Bader Ginsburg we wrześniu 2020 r. – republikanie przyspieszyli procedurę do jednego miesiąca, aby zdążyć przed wyborami w listopadzie.

Na miejsce, które zwolni Breyer, kandyduje siedem czarnoskórych kobiet. Za zdecydowaną faworytkę uchodzi 51-letnia Ketanji Brown Jackson, absolwentka prawa na Uniwersytecie Harvarda, sędzia federalnego sądu apelacyjnego w Waszyngtonie, najważniejszego tej instancji w USA. Jej dodatkowym atutem jest fakt, że przy okazji zatwierdzania w ubiegłym roku do sądu apelacyjnego została już zlustrowana pod kątem ewentualnych problemów zawodowych lub osobistych, które mogłyby uzasadnić odrzucenie jej nominacji. Pewne szanse mają jeszcze sędzia stanowego sądu najwyższego w Kalifornii Leondra Kruger oraz sędzia sądu federalnego w Karolinie Południowej J. Michelle Childs.

Tę ostatnią popiera wpływowy czarny kongresmen James Clyburn z tego samego stanu, trzeci rangą demokrata w Izbie Reprezentantów. Uważa się, że poparcie Clyburna dla Bidena w demokratycznych prawyborach w 2020 r. zapewniło mu nominację prezydencką, bo zmobilizował Afroamerykanów do głosowania – sam Clyburn mówi, że o ich sympatii dla Bidena zdecydowała obietnica, że nominuje Afroamerykankę do Sądu Najwyższego.

Czytaj też: Sąd Najwyższy USA pod kontrolą prawicy

Sąd ma być bardziej „jak Ameryka”

Deklaracja prezydenta oznacza, że skład Sądu Najwyższego, w którym w przeszłości zasiadali wyłącznie biali mężczyźni, będzie wyglądał – co podkreślają demokratyczni politycy – „jak Ameryka”, jest ona bowiem coraz bardziej wielokulturowa, wieloreligijna i wielorasowa. Pierwszym wyłomem w dominacji białych było wejście do SN nominowanego w 1967 r. przez Lyndona B. Johnsona czarnoskórego prawnika Thurgooda Marshalla. Dominację mężczyzn zakończyła nominacja w 1983 r. sędzi Sandry O′Connor przez Ronalda Reagana.

Jeżeli wakat po Breyerze wypełni Brown Jackson lub inna czarna kandydatka, w SN będzie zasiadać pięciu mężczyzn: prezes sądu John Roberts, Samuel Alito, Neil Gorsuch, Clarence Thomas i Brett Kavanaugh oraz cztery kobiety: Sonia Sotomayor, Elena Kagan, Amy Barrett i zapowiadana nominatka Bidena. Tym samym w składzie sądu znajdzie się sześcioro białych pochodzenia europejskiego, dwoje Afroamerykanów (Thomas plus nominatka prezydenta) i jedna Latynoska (Sotomayor).

Czytaj też: Sąd Najwyższy. Klub tajemniczych celebrytów

Wojna o SN. Trump się nie zawahał

Republikańska prawica wytknęła tymczasem Bidenowi, że wybór kandydatów na wakat po Breyerze ograniczył do czarnoskórych kobiet. Popularny komentator telewizji Fox News Tucker Carlson zarzucił prezydentowi, że najwyraźniej ignoruje inne kryteria doboru, takie jak kwalifikacje prawnicze czy typ szkoły orzekania. Zdaniem Carlsona prezydent kierował się wyłącznie polityką tożamości, która pogłębia podziały etniczno-rasowe w USA. Inni komentatorzy konserwatywnych mediów oskarżyli nawet Bidena, że faworyzując Afroamerykanki, dopuszcza się „rasowej dyskryminacji”, tyle że skierowanej przeciw białym.

W najlepszym razie republikanie krytykują prezydenta i jego ekipę za „upolitycznienie” nominacji do Sądu Najwyższego, do którego jego obóz ma rzekomo popierać kandydatów gwarantujących orzekanie zgodnie z liberalno-lewicową ideologią demokratów. Nie wspominają oczywiście o własnych działaniach pogłębiających przekonanie Amerykanów, że SN staje się coraz bardziej narzędziem w rękach obu stron wojny ideologiczno-kulturowej. Takich jak np. zablokowanie przez GOP w 2016 r. nominacji Obamy (wskazał Merricka Garlanda) po śmierci konserwatywnego sędziego Antonina Scali pod pretekstem, że zbliżają się wybory i sędziego powinien mianować nowy prezydent.

Tenże nowy prezydent – Trump – i jego partia (GOP) nie zawahali się wypełnić wakatu po śmierci sędzi Ginsberg na miesiąc przed wyborami kolejnym konserwatywnym kandydatem (Amy Barrett). Przy obecnej skrajnej polaryzacji w USA „upolitycznienie” Sądu Najwyższego – i w konsekwencji spadek jego prestiżu – jest faktem od dłuższego czasu.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną