Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Marina Owsjannikowa, „osoba postronna na wizji”. Co grozi bohaterskiej dziennikarce?

Marina Owsjannikowa wychodzi z sądu po tym, jak ten skazał ją na grzywnę 30 tys. rubli. Marina Owsjannikowa wychodzi z sądu po tym, jak ten skazał ją na grzywnę 30 tys. rubli. AFP / EAST NEWS
Kreml sięga po „cenzurę wojenną”. Owsjannikowej, dziennikarce Kanału Pierwszego rosyjskiej TV, za jej protest grozi kilkumilionowa kara grzywny, a z uwagi na „wpływ społeczny” – nawet 15 lat więzienia.
Antywojenny protest Mariny Owsjannikowej w rosyjskiej telewizji Kanał 1.Twitter Antywojenny protest Mariny Owsjannikowej w rosyjskiej telewizji Kanał 1.

Największa stacja telewizyjna Rosji, prime time, wiodący program informacyjny. Jekaterina Andriejewna, prezenterka programu „Wriemia”, mówi właśnie na antenie: „O tym, jak odeprzeć sankcje zachodnie, mówił dziś Michaił Miszustin ze swoim białoruskim partnerem w ramach państwa związkowego”. W tle za jej plecami na całe pięć sekund pojawia się jej redakcyjna koleżanka. Zanim realizator zdążył przełączyć wizję na materiał filmowy, cała Rosja usłyszała: Ostanawitie wojnu! [„Zatrzymajcie wojnę”]. I mogła przeczytać odręcznie wypisane na planszy hasła: „Nie dla wojny! Zatrzymajcie wojnę! Nie wierzcie propagandzie. Tu wam kłamią. Rosjanie przeciw wojnie”.

Kreml sięga po „cenzurę wojenną”

To Marina Owsjannikowa, redaktorka programu „Wriemia” Kanału Pierwszego, weszła na wizję wieczornego programu informacyjnego. Natychmiast została zatrzymana przez policję i dopiero po 10 godz. udało się odnaleźć ją w areszcie Ostankino. Do tego czasu była przesłuchiwana bez dostępu do prawnika i kontaktu z najbliższymi, jak opowiadała swojemu adwokatowi Daniłowi Bermanowi. Na razie postawiono ją przed sądem administracyjnym, który za udział w niezarejestrowanym proteście nałożył na nią grzywnę 30 tys. rubli, czyli ok. 1,2 tys. zł. Komitet śledczy przygotowuje oskarżenie karne, czyli „dyskredytacji rosyjskich sił zbrojnych”. Kreml sięga więc po „cenzurę wojenną”, wprowadzoną 4 marca. Tutaj grozi jej kilkumilionowa kara grzywny, a z uwagi na „wpływ społeczny” – nawet 15 lat więzienia.

Zanim zademonstrowała swój sprzeciw wobec wojny i kremlowskiej propagandy, Owsjannikowa nagrała film, który opublikowała za pośrednictwem OVD-Info, watchdoga monitorującego protesty w Rosji. Wyjaśniła w nim swoje motywy: „To, co ma miejsce dziś w Ukrainie, to zbrodnia. A rosja [pisownia oryginalna] to państwo agresor. Odpowiedzialność za agresję ponosi jeden człowiek. Jest nim władimir putin”. Dodała też, że jej matka jest Rosjanką, a ojciec Ukraińcem. „Niestety przez ostatnie lata pracowałam w Pierwom Kanale. Zajmowałam się kremlowską propagandą. I teraz jest mi za to bardzo wstyd” – przyznała.

Czytaj też: Dzielni Rosjanie protestują przeciw wojnie. Co im za to grozi?

Dla Kremla to akt chuligaństwa

Została okrzyknięta bohaterką Rosji. Informacja o jej proteście obiegła rosyjskie i światowe media. Piszą o niej od BBC, CNN, Reutersa, „The Washington Post” po arabską Al Jazeerę. Podziękował jej w poniedziałek prezydent Wołodymyr Zełenski. „Póki są tacy śmiałkowie jak Maria lub ci, którzy wychodzą na ulice, żeby protestować przeciwko wojnie i rosyjskiej propagandzie, Rosja ma szansę na lepszą przyszłość” – oceniał szef łotewskiej dyplomacji Edgars Rinkēvičs. Bernie Sanders uznał jej protest za akt wyjątkowej odwagi. Natomiast prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że podejmie się jej obrony w następnej rozmowie z Władimirem Putinem.

Można życzyć powodzenia. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zdążył skomentować jej protest jako akt chuligaństwa, a rządowa agencja informacyjna zakomunikowała, że „Pierwszy Kanał przechodzi kontrolę w związku z incydentem w kadrze podczas transmisji na żywo”.

Czytaj też: Wieczór z Rossija24. Wieści z innego, równoległego świata

Równoległe światy w rosyjskiej TV

Marina Owsjannikowa (panieńskie nazwisko Tkaczuk) ma 44 lata, pochodzi z Odessy, jest matką dwójki dzieci. Nie wypowiadała się publicznie na tematy polityczne, a jej życie koncentrowało się wokół „dzieci, domu oraz psa”, jak wyjaśniała Rarida Rustamowia, dziennikarka rosyjskiego serwisu BBC. Owsjannikowa ma wykształcenie dziennikarskie, ukończyła studia w Kubaniu i tam prowadziła lokalne wiadomości „Dzień Kubania”. Jej kolega ze studiów powiedział portalowi Meduza, że Owsjannikowa była w jednej grupie wykładowej z Margaritą Simonian, redaktorką naczelną Russia Today. Później obie miały konkurować o posadę prezenterki. Dyrektor kubańskiej telewizji Władimir Rukow wysłał Marinę na studia do Moskwy na Akademię Gospodarki Krajowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie FR. Po ich ukończeniu w 2005 r. zatrudniła się w Kanale Pierwszym. Ostatnio była redaktorką w dziale regionalnym, czyli koordynowała pracę korespondentów stacji w kraju.

Według informacji, które zdobyła Meduza, Owsjannikowa miała złożyć wypowiedzenie z pracy jeszcze 3 marca. Do koleżanki, byłej korespondentki Pierwowo Kanała w Paryżu, Żanny Agałakowoj pisała, że pracuje tylko do piątku i że bardzo czeka na ten dzień. Pod podobną presją są też inni dziennikarze. Na co dzień w swoich newsroomach mają podgląd serwisów informacyjnych CNN, BBC World i innych zagranicznych stacji telewizyjnych. „To paranoja” – anonimowo komentował dziennikarz jednego z większych rosyjskich państwowych kanałów. „Z ekranu opowiadasz, że wszystko jest w porządku, a w czasie wolnym robisz, co tylko możesz, żeby ktoś z twoich bliskich nie został wysłany na tę »specoprację wyzwoleńczą«. To zbiorowa psychologiczna trauma” – mówił.

Czytaj też: Pucz albo rewolucja. Czy da się położyć kres rządom Putina?

Czy ten protest wywoła efekt łańcuchowy?

Kiedy pękną kolejni? To pytanie musi sobie zadawać dziś także Kreml. Kira Jarmysz, sekretarz prasowa Aleksieja Nawalnego, trafiła w sedno, zauważając, że propagandyści wyrzekają się Putina. Owsjannikowa porównywana jest już z Natalią Gorbaniewską, rosyjską poetką, uczestniczką demonstracji siedmiu dysydentów na Placu Czerwonym w 1968 r. przeciwko interwencji wojsk radzieckich w Czechosłowacji, gdzie miała stłumić Praską Wiosnę. Kreml musi więc pilnie ocenić ryzyko, na ile Marina może spowodować efekt łańcuchowy.

Owsjannikowa zdecydowała się na demonstracyjne odejście, lecz po cichu zwalniają się z państwowych kanałów telewizyjnych inni dziennikarze. Z NTV dwójka – Galja Gildiejewa i Wadim Gluskier, a z Kanału Pierwszego Żanna Agałkowa. Czy będzie to ruch bardziej masowy, nie wiadomo. Prawnicy zrzeszeni w Wolnej Sieci oferują wszystkim dziennikarzom i pracownikom mediów pomoc prawną, jeśli zechcą odciąć się od propagandy kremlowskiej. Jeśli są to pierwsze rysy na tubie propagandowej, to albo będziemy świadkami jeszcze większych represji, albo Kreml będzie chciał sprawę zamieść pod dywan. „Osobę postronną na wizji”, jak Interfax nazwał Owsjannikową, będzie można uznać za nieznaczący incydent i jeśli trzeba będzie, to nawet za „wariatkę”, a wówczas zamiast kolonii karnej może trafi do psychuszki. Zresztą tam też wysyłani są dysydenci.

Czytaj też: „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”. Czy Kreml ma plan na Polskę?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Andrew Scott: kolejny wielki aktor z Irlandii. Specjalista od portretowania samotników

Poruszający film „Dobrzy nieznajomi”, brawurowy monodram „Vanya” i serialowy „Ripley” Netflixa. Andrew Scott to kolejny wielki aktor z Irlandii, który podbija świat.

Aneta Kyzioł
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną