Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Bojownicy Putina

Z Dagestanu, Kałmucji, Buriacji. Putin wysyła na wojnę żołnierzy z Azji

Rdzenne narody Federacji Rosyjskiej stanowią tylko kilkanaście procent ogółu społeczeństwa – nie więcej niż kilkanaście milionów na 144 mln obywateli. Rdzenne narody Federacji Rosyjskiej stanowią tylko kilkanaście procent ogółu społeczeństwa – nie więcej niż kilkanaście milionów na 144 mln obywateli. Twitter, TASS/Forum, KFP/Reporter
Kreml wysyła na front tak wielu żołnierzy z azjatyckich mniejszości, bo łatwiej im zabijać Ukraińców? A może chce ich na zawsze związać z Rosją tą zbrodnią?
Lech Mazurczyk/Polityka

Na początku kwietnia ukraińskie władze mówiły już o ponad 19 tys., Pentagon – o 7 tys., a rosyjskie ministerstwo obrony 25 marca podało precyzyjną liczbę: 1351. Chodzi o zabitych na wojnie z Ukrainą żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Ich pogrzeby – początkowo organizowane z pompą – odbyły się prawie w całej Rosji. W miarę przedłużania się „specoperacji” jej ofiary zaczęto jednak chować ukradkiem, wyganiając z coraz skromniejszych uroczystości dziennikarzy.

Ponieważ rosyjskie władze na ogół nie podają nazwisk poległych, regionalne media i niektórzy lokalni politycy sami próbują doliczyć się ofiar. 3 marca Ludmiła Narusowa, senatorka w Radzie Federacji reprezentująca Tuwę (wdowa po mentorze Władimira Putina, byłym merze Petersburga Anatoliju Sobczaku), mówiła o 96 zabitych z tej republiki. 15 marca Kawkaz, kaukaska wersja Radia Wolna Europa, podał, że z samego tylko Dagestanu zginęło w Ukrainie 130 żołnierzy. Z kolei niezależny portal Ljudi Bajkala na 22 marca doliczył się 65 zabitych z Republiki Buriacja.

Nikt nie zna oficjalnych danych, ale panuje przekonanie, że wśród poległych w Ukrainie żołnierzy nadreprezentowani są przedstawiciele nierosyjskich mniejszości. „Wiele z ofiar pochodziło z biednych, »etnicznych« republik, takich jak Buriacja, Kałmucja czy Dagestan” – przyznał w rozmowie z „Guardianem” Pawieł Łużin, rosyjski ekspert ds. wojskowych.

Powszechność takiego przekonania potwierdza Ajur (woli nie podawać nazwiska), Buriat od lat mieszkający w Polsce. – Jako pierwszy powód podaje się biedę i brak perspektyw. Rosjanie mają inne możliwości, mogą skończyć prestiżowe uczelnie, znaleźć lepszą pracę – przekonuje. – Ktoś, kto pochodzi z prowincji i na dodatek nie jest biały, ma o wiele trudniej.

Polityka 16.2022 (3359) z dnia 12.04.2022; Świat; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Bojownicy Putina"
Reklama