Ekskluzywne jachty w porcie. Rosyjskojęzyczne media. Rosyjskie szkoły, biblioteka i sklepowe szyldy z napisami w cyrylicy. Tak wygląda Limassol na południowym wybrzeżu Cypru. Złośliwi nazywają to drugie co do wielkości miasto wyspy „Limassolgradem”. Mieszka tam zdecydowana większość z ok. 40 tys. Rosjan, którzy żyją na Cyprze. Wielu z nich w poprzedni weekend przyszło na demonstracje poparcia dla działań Rosji w Ukrainie.
Republika Cypru, czyli w praktyce południowa część wyspy, od dawna była dla Rosjan bardzo atrakcyjnym kierunkiem. Przez ponad 300 dni w roku świeci tu słońce, z greckimi mieszkańcami łączy ich religia – prawosławie. Wyspa od lat 90. była najważniejszym „bankiem” dla niejednokrotnie szemranych fortun rosyjskich oligarchów. Trafiały tam pieniądze rosyjskich firm zbrojeniowych czy hazardowych.
Rosyjski turysta
Od 2013 r. cypryjskie władze ułatwiały Rosjanom osiedlanie się – za zainwestowanie co najmniej 2 mln euro przyznawały obywatelstwo. „Złote paszporty” rozdano prawie 7 tys. przyjezdnym (nie tylko z Rosji), z czego mniej więcej połowę – jak wykazało późniejsze dochodzenie – nielegalnie. Rosjanie korzystali z okazji. Budowali wille i dostawali paszport kraju Unii Europejskiej.
Ale korzystali też sami Cypryjczycy. Ocenia się, że w zamian za złote paszporty na wyspę trafiło w sumie 7 mld euro. Nikozja cały proceder zawiesiła dopiero w 2020 r. po dziennikarskiej prowokacji Al-Dżaziry, która ujawniła, że obywatelstwo mogą zdobyć również kryminaliści.
– W ciągu ostatnich czterech lat skończono ze „złotymi paszportami” i zderusyfikowano system bankowy. Zamknięto ponad 80 tys. kont bankowych związanych z rosyjskimi interesami.