Mleko się rozsypało
Mleko się rozsypało. W USA to produkt strategiczny i pełen pułapek
Puste półki w sklepach. Nawet najpotrzebniejsze towary dostępne tylko „po znajomości”. Spikerka w dzienniku telewizyjnym, która ogłasza przed Bożym Narodzeniem, że statek z ładunkiem bananów i pomarańczy właśnie wpłynął do portu w Gdyni.
To rzeczywistość, która w Ameryce była dotąd znana jedynie historykom specjalizującym się w schyłkowym socjalizmie. Teraz miliony Amerykanów poznają ją z autopsji. Zdesperowane amerykańskie matki nie mają czym karmić niemowląt, bo od wielu tygodni brakuje w sklepach mleka modyfikowanego – ang. baby formula – czyli odżywki, która zastępuje mleko matki w pierwszych miesiącach życia dziecka.
W telewizji ABC niejaka Elizabeth Amador z Utah opowiada, że codziennie jeździ po supermarketach w okolicy, żeby upolować odżywkę dla córeczki. Z kolei w Fox News Liliana, imigrantka osiadła w New Jersey, cieszy się, że jej krewni z Meksyku przylatują z wizytą i przywiozą zapas odżywki. „Jeśli tak dalej będzie, to zastanowimy się, czy całą rodziną nie wracać do Meksyku” – mówi Liliana.
Na Facebooku powstały grupy matek, które wzajemnie się informują, jeśli gdzieś dowieźli odżywkę. Prezydent Joe Biden zmobilizował wojsko, które prowadzi specjalną operację powietrzną „Fly Formula”. 22 maja transportowy Hercules przerzucił z bazy Ramstein w Niemczech pół miliona porcji odżywki. Na płycie lotniska w Indianapolis transport odbierał osobiście sekretarz ds. rolnictwa Tom Vilsack. W najbliższych dniach planowane są kolejne dostawy.
Tak samo jak w schyłkowym socjalizmie już pojawili się spekulanci. Oferują odżywki z kilkukrotnym przebiciem na eBayu, Amazonie i portalu ogłoszeniowym Craigslist. Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams ogłosił w mieście stan wyjątkowy, dzięki czemu można było uruchomić specjalną procedurę łapania i karania spekulantów.