Ale krytycznie na ten temat pisze zarówno mniej lewacki „Le Monde” jak i zdecydowanie prawicowy „Le Figaro” To samo mówią francuskie dzienniki telewizyjne. Nie broni profesora jedynie prasa skrajnej prawicy, podobnie jak jej eurodeputowani - publiczna telewizja francuska pokazała kamienną twarz Jean-Marie Le Pena słuchającego wystąpienia prof. Geremka w PE podczas oklasków pozostałych deputownych.
Francuskie media poświęcają tej sprawie bardzo wiele uwagi między innymi dlatego, iż profesor Geremek jest tutaj postacią bardzo dobrze znaną. Geremek uchodzi nad Sekwaną za pierwszego po Wałęsie byłego polskiego dysydenta (chyba lepiej znanego niż Adam Michnik), znamienitego intelektualistę i autorytet moralny. Francuzi znają go z telewizji, gdzie jest systematycznie zapraszany i wypowiada się piękną, bezbłędną francuszczyzną. W oczach wielu Francuzów erudycja prof. Geremka stawia go w jednym rzędzie z największymi intelektualistami francuskimi - jako jedynego chyba znad Wisły. W obronie Geremka wystąpiły największe kluby poselskie PE i francuska prawicowa minister d/s europejskich Catherine Colonna.
Geremek wyjaśnił na łamach czwartkowego "Le Monde" i w wieczornym dzienniku telewizyjnym France 2 dlaczego odmawia ponownego podpisania lustracyjnego oświadczenia. "Le Monde" we wstępniaku pt. "Polski honor" porównuje "Je refuse!" prof. Geremka z "J'accuse" Emila Zoli. Dla Francuzów nie ma lepszego symbolu odwagi, bezinteresowności i prawości.
Tyle przeglądu prasy i programów telewizyjnych.
Postawa prof. Geremka spotkała się z natychmiastowym zrozumieniem wsród zajętych własnymi sprawami - wybory prezydenckie zobowiązują - Francuzów. Zwróciła ona uwagę opinii publicznej na moralną dwuznaczność polskiego, siermiężnego modelu lustracji.
'Czystki na warszawską modłę ' - tak francuski dziennik „Libération” (według posła Jacka Kurskiego zapewne „lewacki”) zatytułował dziś doniesienie na temat polskiej lustracji i groźby pozbawienia prof. Bronisława Geremka mandatu europoselskiego.
Reklama