Polska i inne kraje Europy Środkowej jako członkowie Unii Europejskiej osiągnęły wiek dojrzałości. Po 18 latach czas się przyjrzeć klubowi, do którego przystąpiliśmy w 2004 r. Pora odciąć pępowinę i spojrzeć na własny region z perspektywy osoby mającej pełne prawa – i obowiązki.
Przez wiele lat integracja z UE określała kierunek naszego rozwoju. Unijne wsparcie finansowe wpływało na przemiany w naszych krajach, dominowała opowieść o powrocie do Europy. Jednak rzeczywistość polityczna i gospodarcza się zmieniała, a opowieść traciła na aktualności i atrakcyjności. Potrzeba nowych pomysłów, nowej wizji naszego uczestnictwa w tej nieidealnej, ale najlepszej dostępnej organizacji międzynarodowej. Pora na przejęcie spraw w nasze własne ręce.
Czytaj też: Euro może uratować unijną przyszłość Polski i regionu
Najbliższe sąsiedztwo Ukrainy
Najazd Rosji na Ukrainę otworzył nowy, brutalny rozdział wojny (skądinąd trwającej od ośmiu lat). Trzy miesiące bohaterskiej obrony Ukraińców przed naporem wroga, morze cierpień i zniszczeń, miliony uchodźców… Konsekwencje odczuwa także Europa. Zaraz zmierzy się z nimi cały świat, jeśli spełni się czarny scenariusz: kryzys żywnościowy wywołany blokadą dostaw ukraińskiego zboża przez Morze Czarne.
Konsekwencje odczuwa też najbliższe sąsiedztwo Ukrainy. Chodzi o kraje, które przyjęły największą liczbę uchodźców. O narody, które żyją w poczuciu zagrożenia bliskością wojny. O państwa, które na co dzień zmagają się z przeszłością postkomunistyczną, z jawnymi i ukrytymi wpływami Kremla na politykę i biznes.