Świat

158. dzień wojny w Ukrainie. Dlaczego warto wzmacniać lotnictwo

Rosyjski myśliwiec Su-25 niedaleko Oleniwki Rosyjski myśliwiec Su-25 niedaleko Oleniwki Alexander Ermochenko/Reuters / Forum
Jak się okazało, Rosjanie przerzucili do obwodu chersońskiego znaczne siły, co odbiło się na działaniach w Donbasie, które prawie zamarły. Co ich tak w rejonie Chersonia zaniepokoiło?

Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz oświadczył, że poprosił specjalistów od wybuchów i materiałów wybuchowych o opinię dotyczącą zniszczeń obozu w Oleniwce na podstawie dostępnych zdjęć, także tych satelitarnych, opublikowanych przez amerykańskie Maxar Technologies. W tzw. obozie filtracyjnym Rosjanie przetrzymywali ukraińskich jeńców, w tym obrońców Azowstalu w Mariupolu. W wyniku wybuchu zginęło kilkudziesięciu jeńców, ponad stu zostało rannych, Rosjanie twierdzą, że to efekt uderzenia ukraińskiej rakiety.

Według zamówionej opinii w budynek, w którym przetrzymywano jeńców, najprawdopodobniej nie trafiła żadna rakieta, lecz doszło do eksplozji wewnętrznej. I to byłoby najbardziej logiczne, bo Rosjanie swoimi rakietami w nic trafić ostatnio nie mogą – ryzyko zbyt wielkie. A tak, pozamykali jeńców, opuścili budynek – i łup!

Natomiast rozrzucone przez Rosjan wokół miejsca wybuchu szczątki rakiety używanego przez Ukrainę amerykańskiego systemu HIMARS były całkiem zardzewiałe, więc miały co najmniej kilkanaście dni. Zostały zapewne przywiezione na miejsce zbrodni post factum, ale jak zwykle spartolono robotę. Oczywiście rosyjscy blogerzy wojenni stwierdzili, że Amerykanie dostarczają Ukrainie barachło. Ale my nie możemy się nadziwić, jak takie przerdzewiałe barachło może być tak zabójczo celne. Właśnie ostatniej nocy odbył się kolejny darmowy pokaz fajerwerków pod Nową Kachowką, co znaczy, że jakiś „popsuty i całkiem przerdzewiały” HIMARS znów trafił idealnie w rosyjski skład amunicji, dostarczając okolicznym mieszkańcom wielu atrakcji świetlno-akustycznych.

Czytaj też:

  • wojna w Ukrainie
  • Reklama